Pomiń zawartość →

Tag: Jason Flemyng

Wielkie nadzieje

Osobiście uważam, że jedną z największych zalet kina i telewizji jest to, że dzięki nim wciąż na nowo możemy rozkoszować się urokami wielkiej literatury. Myślę, że to fantastyczne, iż kolejne pokolenia zdolnych (a przynajmniej urodziwych lub charakterystycznych aktorów) wciąż wcielają się w te same role i odgrywają dobrze nam znane historie. Uważam za pokrzepiający fakt, że w czekającym mnie jeszcze długim żywocie kinomana, zobaczę pewno niejedną mniej lub bardziej udaną ekranizację brytyjskich arcydzieł, takich właśnie jak Wielkie nadzieje Karola Dickensa. Jest to jedna z tych opowieści, o których sobie przypominamy podczas jesiennych i zimowych chłodów, gdy mamy ochotę pogrzać się w cieple choćby tylko literackich kominków. Poza przytulnością małych zatęchłych wnętrz, Wielkie nadzieje oferują także oczywiście wzruszającą historię miłosną, która jest ponadczasowa i z pewnością przypadłaby bardzo do gustu współczesnym nastolatkom (wszak Dickens pisał często dla nich i o nich), gdyby oczywiście czytali jeszcze cokolwiek poza Internetem.

Komentarz

Daję nam rok

Mieszanka pomysłów ludzi pracujących wcześniej nad Notting Hill, Boratem i Dziennikiem Bridget Jones okazała się dla mnie niestrawna. Dziwna papka filmowa wynikła ze współpracy to połączenie kabaretu (w najgorszym, na przykład polskim, wydaniu) i taniego romansidła. Aż szkoda mi było aktorów, którzy w tym grali.

Skomentuj