Jak zapewne pamiętacie, Gone Girl bardzo mi się podobała, zatem idąc za cisem, zasiadłam radośnie do Mrocznego zakątka. Nie jest już tak dynamicznie czy elektryzująco, film jest (jak tytuł) mroczny, duszny i niepokojący, ale pod wieloma względami znacznie lepszy, w moim subiektywnym odczuciu, od produkcji z Affleckiem w roli głównej. Pod względem aktorskim, są to absolutne wyżyny, na które z pozorną łatwością wzbijają się Charlize Theron i Christina Hendricks. I naprawdę nic nie szkodzi (przynajmniej tak sobie powtarzam), że to kolejne dzieło filmowe skażone i zbrukane przez obecność na ekranie Chloë Grace Moretz. Jestem naprawdę wdzięczna autorce bloga Kulturalnie Po Godzinach, na zwrócenie mojej uwagi na twórczość Gillian Flynn. Zainspirowana najpierw obejrzałam adaptacje, ale już dziś (jak tylko uporam się z cegłą Donny Tartt) rozpocznę lekturę Mrocznego zakątka. Jestem pewna, że ta historia ma jeszcze dla mnie wiele atrakcji.
KomentarzTag: Gone Girl
No wreszcie coś dobrego w kinie! Prawdę mówiąc nie spodziewałam się czegoś takiego. Z zapowiedzi nie wynikało, że będzie to tak złożone i oryginalne widowisko (jakby ktoś jeszcze spodziewał się prawdy po zwiastunach). Jeśli macie tylko 20 zł do wydania na kulturę i rozrywkę do końca roku, szczerze wam radzę, wydajcie je właśnie na bilet na ten film. Nawet Bogów możecie sobie odpuścić, ale tego nie. W moim osobistym odczuciu, David Fincher osiągnął tu wyżyny swojej reżyserskiej formy i zdecydowanie nie zawiedzie swoich wiernych fanów, którzy oczekują pełnej napięcia produkcji na miarę Siedem, Social Network czy Dziewczyny z tatuażem. Naprawdę, wyszłam z kina będąc już innym człowiekiem.
Komentarz