Pomiń zawartość →

Tag: F. Murray Abraham

Grand Budapest Hotel

Kończymy dzisiaj tydzień absurdalny i wkraczamy w tydzień kulinarny. Wraz z nowościami (Więzy krwi i Tammy), w nadchodzących dniach cofnę się pamięcią do moich ulubionych filmów i książek o jedzeniu, ponieważ zdałam sobie sprawę, że kącik gastronomiczny już od dawna nie był zasilany nowymi tekstami. A dziś komedia Wesa Andersona, która ukazuje się właśnie na DVD. Dla fanów tego reżysera będzie to z pewnością zakup obowiązkowy, dla mnie niekoniecznie. Jest to film zachwycający pomysłowością i różnorodnością, który mimo widowiskowych fajerwerków i wielkich nazwiska, pozostawia widza (no dobra, mnie) zupełnie obojętnym na to co widzi na ekranie. Tak jednak chyba zwykle jest z baśniowo-absurdalnym fabułami, które są przede wszystkim formą i popisem umiejętności twórczych.

Skomentuj

Co jest grane, Davis?

Filmy braci Coen rzadko trafiają w mój gust filmowy, ale to wina mojego wewnętrznego feleru. Zwyczajnie nie lubię dzieł przeintelektualizowanych, nadętych i wystawiających cierpliwość widzów na ciężkie próby. Jednak to, że są to moim zdaniem filmy nudnawe, depresyjne i przegadane, nie świadczy wcale o tym, że nie dostrzegam ich wartości. Owszem, dostrzegam, ale się nie zachwycam. Przyznaję, że do obejrzenia Co jest grane, Davis? skłoniło mnie jedynie to, że w zapowiedziach pokazano rudego kocura. Po obejrzeniu tego dzieła z niemałą satysfakcją przyznałam sama przed sobą, że kocia rola była jedynym interesującym mnie aspektem tej produkcji. Moje koty w pełni się ze mną zgadzają.

Skomentuj