Zapewne wielu osobom się narażę, bo widziałam, że oceny są bardzo pozytywne, ale zwyczajnie uważam, że ten film jest strasznie słaby. Rzadko oglądam dreszczowce, więc jak już mi się to zdarza, wolałabym, żeby były naprawdę dobre (słabe nerwy plus wybujała wyobraźnia), czyli by miały wyrazistych bohaterów, wciągającą fabułę no i by straszyły tak, by jeszcze po tygodniu na myśl o nich włosy się na karku jeżyły (pod tym względem koreańskie produkcje wygrywają zdecydowanie). Autopsja nie ma żadnego z tych atrybutów, a do tego jest zwyczajnie nudnym, kiczowatym średniakiem i dziwi mnie bardzo, że w ogóle taki film trafił do kin. Powinien być raczej wyświetlany w sobotę na Polsacie.
KomentarzTag: Emile Hirsch
Miło się oglądało, naprawdę miło, choć zapewne fani klasycznej wersji z niesamowitą kreacją Faye Dunaway nie będą zachwyceni. Ja tam jednak szczególnie wybredna nie jestem, specjalnej akcji czy napięcia mi nie potrzeba, a za to doceniam wszelkie próby pogłębienia portretów psychologicznych postaci oraz dopracowaną warstwę wizualną. Szalenie przypadł mi też do gustu tragiczny ton tej właśnie wersji opowieści o dwojgu zatraceńcach. Ze wszystkich filmów jakie widziałam do tej pory, nowi Bonnie i Clyde najbardziej przypominają Troję. Młodzi i piękni przestępcy podobnie jak Brad Pitt – Achilles na każdym kroku muszą dokonywać tragicznego wyboru między przeciętnym, zwykłym, szczęśliwym życiem, a krótką za to dobrze zapamiętaną i zmitologizowaną karierą na nędznym ziemskim padole. Lubię grecką epikę, więc przemawia to bardzo do mojej wyobraźni, choć mam świadomość, że tak naprawdę mamy do czynienia z komiksem.
Skomentuj