Pomiń zawartość →

Tag: dorastanie

Elena Ferrante, Historia nowego nazwiska

Historia nowego nazwiska to druga część Tetralogii Neapolitańskiej, którą stworzyła autorka przez bardzo wielu bardzo dobrze znających się na temacie ludzi uznawana za najwybitniejszą współczesną włoską pisarkę. Dla porządku przypomnę, że w pierwszym tomie poznaliśmy główną bohaterkę cyklu, Elenę Greco, która jako starsza już osoba dowiaduje się o zniknięciu swej najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa, Lili. Po rozmowie z jej synem okazuje się, że Lili udało się spełnić swoje największe marzenia i nie tylko zniknąć, ale też zatrzeć wszelkie ślady swego istnienia. By wyjaśnić o co chodzi, Elena przenosi się w myślach do swych najwcześniejszych lat i wspomina dzieciństwo w cieniu genialnej przyjaciółki (choć to nie do Lili, lecz do niej odnosi się tytuł pierwszego tomu), lata wspólnej nauki, rywalizacji, marzeń i planów. Ta część tetralogii kończy się ślubem Lili, która w wieku szesnastu lat wychodzi za Stefana Carracci, właściciela sklepu z wędlinami. Wesele Lili to moment, w którym ona sama orientuje się jak paskudnym, zdradliwym światem jest jej uboga dzielnica, w której teraz utknęła na dobre. Dla Eleny tymczasem jest to moment, w którym po raz pierwszy wyraźnie czuje, że tu nie pasuje, że chce od życia więcej niż jej przyjaciółka. Drugi tom, czyli Historia nowego nazwiska, podejmuje narrację dokładnie od tego miejsca, więc nic nie musi pozostawać w sferze niejasnych domysłów.

Skomentuj

Caitlin Moran, Dziewczyna, którą nigdy nie byłam

Zastanawiający był dla mnie od początku fakt, iż na samym wstępie autorka zastrzega się, że chociaż tak jak jej bohaterka, także pochodzi z wielodzietnej rodziny i rozpoczynała karierę jako dziennikarka muzyczna, to jednak wszelkie przedstawione w książce fakty są fikcyjne. Od razu budzi się w głowie czytelnika pytanie, jakież to fakty, które lepiej by zostały od razu zostały w sferze fikcji. Na odpowiedź nie trzeba długo czekać, gdyż historia rozpoczyna się długim opisem w pierwszej osobie, w którym czternastolatka relacjonuje nam masturbację, której się właśnie oddaje, podczas gdy obok niej śpi jej sześcioletni braciszek (sytuacja wynika raczej z trudnych warunków mieszkaniowych rodziny, a nie z perwersyjnych skłonności bohaterki). I nie ma co się szokować, gdyż jest to jedna z mniej kontrowersyjnych sytuacji opisanych w Dziewczynie, którą nigdy nie byłam. Każdy akapit w tej książce aż ocieka seksem, buzują hormony, zażywane są używki, bohaterowie zmagają się z życiem, a wszystko to przy dźwiękach popularnych na początku lat 90-tych muzycznych hitów wszelkich nurtów.

Skomentuj