Pomiń zawartość →

Tag: Czarna Owca

Anthony Doerr, Światło, którego nie widać

Na koniec roku chciałam sprawić sobie szczególną przyjemność czytelniczą, dlatego wybrałam książkę, która miała być absolutnym pewniakiem. Okres świąteczny to dla mnie od lat czas, kiedy czytam wyłącznie dla przyjemności, najchętniej powieści historyczne. Oczywistym wyborem była powieść nie tylko nagrodzona Pulitzerem (też coś, każdy może go dostać:), ale i ogłoszona Książką Roku portalu lubimyczytać.pl w kategorii powieść historyczna. Gdybym jeszcze miała jakieś wątpliwości, to sama informacja, że spora część akcji rozgrywa się w Paryżu, skutecznie by je rozwiała. Niestety jednak, zamiast przeczytać w Święta prawdziwy hit, trafiłam na nudnawego przeciętniaka. Naprawdę nie rozumiem, czym ci wszyscy czytelnicy się aż tak zachwycali.

Skomentuj

Dr Michael H. Greger, Gene Stone, Jak nie umrzeć przedwcześnie

Ci z was, którzy znają mnie osobiście, uśmiechają się zapewne teraz widząc tytuł książki, o której piszę, ponieważ wiedzą, że jest on dokładnym odbiciem większości moich myśli. Zdrowiu, a szczególnie temu by jak najdłużej w nim pozostać i dożyć co najmniej setki, poświęcam wiele uwagi. W moim przypadku nie chodzi tylko o to by nie utyć za bardzo czy by mięć dobrą cerę, ale przede wszystkim o dobre samopoczucie, wewnętrzną harmonię i świadomość, że przez to co jem, nie szkodzę sobie lub innym. Dlatego też książka znanego popularyzatora wiedzy o żywieniu, doktora Gregora, napisana we współpracy z autorem kilku bestsellerów, w tym kultowego Forks Over Knives, Gene’em Sone’em, tak mnie zachwyciła. Od lat szukam na własną rękę bezcennych informacji na temat weganizmu i związków diety z tym, na jakie choroby zapadamy, a w tym jednym tomie znalazłam odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania. Oto biblia dla wegan i wegetarian, przewodnik dla każdego, kto chciałby wreszcie zacząć jeść właściwie zamiast zaśmiecać swój organizm, a także idealny prezent, który już dziś możecie sprawić swoim bliskim, szczególnie tym, o których zdrowie bardzo się troszczycie.

Skomentuj

Caitlin Moran, Dziewczyna, którą nigdy nie byłam

Zastanawiający był dla mnie od początku fakt, iż na samym wstępie autorka zastrzega się, że chociaż tak jak jej bohaterka, także pochodzi z wielodzietnej rodziny i rozpoczynała karierę jako dziennikarka muzyczna, to jednak wszelkie przedstawione w książce fakty są fikcyjne. Od razu budzi się w głowie czytelnika pytanie, jakież to fakty, które lepiej by zostały od razu zostały w sferze fikcji. Na odpowiedź nie trzeba długo czekać, gdyż historia rozpoczyna się długim opisem w pierwszej osobie, w którym czternastolatka relacjonuje nam masturbację, której się właśnie oddaje, podczas gdy obok niej śpi jej sześcioletni braciszek (sytuacja wynika raczej z trudnych warunków mieszkaniowych rodziny, a nie z perwersyjnych skłonności bohaterki). I nie ma co się szokować, gdyż jest to jedna z mniej kontrowersyjnych sytuacji opisanych w Dziewczynie, którą nigdy nie byłam. Każdy akapit w tej książce aż ocieka seksem, buzują hormony, zażywane są używki, bohaterowie zmagają się z życiem, a wszystko to przy dźwiękach popularnych na początku lat 90-tych muzycznych hitów wszelkich nurtów.

Skomentuj

David Lagercrantz, Millennium: Co nas nie zabije

Choć poprzednie trzy części sagi pochłonęłam w tydzień, absolutnie nie należę do jej wielkich wielbicielek (zwyczajnie nie było co robić). Osobiście uważam, że zachwycać się nią mogą tylko ludzie wyjątkowo odporni na jej suchy bezosobowy styl, brak jakichkolwiek walorów artystycznych i naiwnie naszkicowane postaci. Pod żadnym względem nie jest to wysoka literatura, raczej łatwa i przyjemna rozrywka (zwłaszcza dla tych, którzy lubią się pochwalić, że przeczytali raz do roku grubą książkę i ich nie zabolało), która ma pewne walory dziennikarskie. Jest to owszem, pewna diagnoza społeczna, mówi nam coś Millennium o współczesnym świecie, ale znów aż tak ważną pozycją jakby chcieli wydawcy nie jest. Warto się jednak zapoznać z Co nas nie zabije, gdyż jest to zdecydowanie popkulturowy fenomen, w dodatku rozdmuchany do niesamowitych rozmiarów przy promocji filmu. Swoją drogą, ciekawe co się stało z pracą nad kolejnymi adaptacjami?

Komentarz