Pomiń zawartość →

Tag: Brendan Gleeson

Pan Mercedes

Jako spóźniona na pierwszą falę ogromnej popularności twórczości Stephena Kinga, czerpię teraz ogromną przyjemność z poznawania fabuł jego powieści z innych niż literackie źródeł. Zamiast normalnie przeczytać Pana Mercedesa, mogę sobie teraz oglądać znakomity serial, a by móc porównać jego zgodność z oryginałem, słuchać audiobooka w samochodzie. Fantastyczna, choć nieco niepokojąca rozrywka! Zaczęłam oczywiście od serialu, żeby zobaczyć czy w ogóle warto zaprzyjaźniać się na tyle godzin z bohaterami, i pewno jak wielu widzów nie spodziewałam się czegoś takiego. No ale to w końcu King i już powinniśmy wszyscy wiedzieć, że będzie krwawo, dziwnie, momentami nudnawo, a w finale nie mamy raczej co liczyć na happy end.

3 komentarze

Sufrażystka

Sufrażystka nie jest filmem wybitnym, ale tak jak każdy nowy film o holocauście, tak dzieło poświęcone walce o równouprawnienie każdy powinien zobaczyć. Jest to szczególnie ważne z tego względu, że sto lat po prezentowanych na ekranie wydarzeniach, walka jeszcze trwa. Kobiety, pomimo że mają już prawa wyborcze, nadal są w wielu aspektach traktowane jako obywatele gorszej kategorii, własność męża lub państwa. Obraz Sary Gavron, pomimo tendencyjnej fabuły i irytującego chaosu, ma niezaprzeczalny walor edukacyjny, znakomicie pokazuje (nie tylko feministkom i feministom) od czego się zaczęła walka i do czego może sytuacja kobiet powrócić, jeśli nie będą stanowcze i zjednoczone w domaganiu się tego, co im się słusznie należy.

Skomentuj

Eliza Graves (Stonehearst Asylum)

Eliza Graves to jeden z tych filmów, o których zapomina się bardzo szybko. Niby wszystko jest tu w porządku, mamy lekko horrorowy gotycki klimat, wyraziste postaci i zaskakującą intrygę, ale jakoś podczas oglądania nie można pozbyć się wrażenia, że gdzieś już to wszystko widzieliśmy (i nie napiszę wcale, w którym filmie z Di Caprio, żeby nikomu nie psuć niespodzianki), że słyszeliśmy wszystkie te banalne frazy i poznaliśmy już te typy postaci. Gdyby był to pierwszy film o chorobach psychicznych, który widziałam w życiu, to prawdopodobnie by mnie zachwycił. Niestety nie był, a po seansie pozostało mi przykre uczucie zawodu, że Lot nad kukułczym gniazdem to to nie jest i tyle.

Komentarz

Na skraju jutra (Edge of Tomorrow)

Chciałam sobie umilić weekend jakimś porządnym kinem sensacyjnym, ale to się niestety nie udało. Oglądanie Na skraju jutra to średnia przyjemność, porównywalna z wyrywaniem sobie włosów z kolan za pomocą zardzewiałej pincety. Mam ostatnio zasadę, że jak już zaczynam oglądać to muszę skończyć, tyle że tym razem dotrwanie do końca wiązało się z nie lada samozaparciem. Co mi po tym, że Tom Cruise nadal prezentuje się świetnie w mundurze, albo że na efekty specjalne wydano pewnie roczny budżet małego europejskiego państwa, skoro akcja jest poszarpana i nielogiczna, postaci nie wykazują się żadną głębszą psychologią, a całość bardziej niż sci-fi przypomina nieudane love story.

Komentarz