Pomiń zawartość →

Tag: Bogowie

American Gods – książka, serial, finał sezonu

Zanim zapoznałam się z powieścią Neila Gaimana, obejrzałam już kilka odcinków i przyznam szczerze, że tak średnio mi się to podobało. W głowie kołatała mi się ciągle myśl „I o to tyle krzyku!?” związana z zachwytem kolegów z polonistyki, wychwalających tę prozę pod niebiosa, co mnie skutecznie zniechęciło na wiele lat do podjęcia samodzielnej lektury. No, ale jak STARZ wykłada wielką kasę i robi coś z przytupem, a w dodatku jest to fantasy, to nie ma co wybrzydzać, trzeba czytać i oglądać. Gdy literacki pierwowzór stał mi się bliższy, moje odczucia w stosunku do serialu poważnie się spolaryzowały: z jednej strony jestem zdegustowana faktem, jak bardzo filmowcy odchodzą (i to w ważnych momentach) od powieści, a z drugiej fascynuje mnie to, z jakim rozmachem, fantazją i mimo wszystko z wyczuciem jest to zrobione. Amerykańscy bogowie to mocna i wciągająca rzecz, choć trzeba się z tą konwencją nieco oswoić.

Skomentuj

Bogowie

Szału nie ma, ale jest powiedzmy przyzwoicie. Po tak intensywnej i agresywnej promocji (nie mam telewizji, a już na dwa tygodnie przed premierą znałam wszelkie szczegóły fabularne tego filmu) można się było jednak spodziewać prawdziwego arcydzieła. Dostaliśmy przyzwoicie zrobiony film biograficzny, którego największym walorem jest to, że zrobiono go na modłę amerykańską (czyli bez dłużyzn i nie na kolanach). Przyznam, że odpuściłabym sobie seans z wielką chęcią, tyle że sam Krzysztof Varga polecał, więc nie było innego wyjścia jak tylko wybrać się do kina. Niewiele jest stałych rzeczy na tym świecie, ale jedno jest pewne: gdy Varga poleca, trzeba film zobaczyć lub książkę przeczytać.

Komentarz