Ten tydzień pełen jest dla mnie filmowych objawień, a Wolny strzelec jest jak na razie największym z nich. Jaka to radość dla kinomana usiąść w fotelu nie spodziewając się niczego specjalnego, licząc się z tym, że czeka nas coś przeciętnego i nudnego, a potem po długim seansie być już zupełnie innym człowiekiem. Zupełnie nie ciekawią mnie filmowe diagnozy współczesności, nie lubię Jake’a Gyllenhaala i nie kojarzę reżysera tego dzieła, a jednak muszę przyznać, że od wczoraj Lou Bloom jest moim nowym idolem i życiowym wzorem. Amerykański psychol pokazał swoje nowe oblicze!
KomentarzTag: Bill Paxton
Chciałam sobie umilić weekend jakimś porządnym kinem sensacyjnym, ale to się niestety nie udało. Oglądanie Na skraju jutra to średnia przyjemność, porównywalna z wyrywaniem sobie włosów z kolan za pomocą zardzewiałej pincety. Mam ostatnio zasadę, że jak już zaczynam oglądać to muszę skończyć, tyle że tym razem dotrwanie do końca wiązało się z nie lada samozaparciem. Co mi po tym, że Tom Cruise nadal prezentuje się świetnie w mundurze, albo że na efekty specjalne wydano pewnie roczny budżet małego europejskiego państwa, skoro akcja jest poszarpana i nielogiczna, postaci nie wykazują się żadną głębszą psychologią, a całość bardziej niż sci-fi przypomina nieudane love story.
Komentarz