Pomiń zawartość →

Tag: Alec Baldwin

Dzieciak rządzi

Dzisiaj będzie na wesoło, bo o kreskówce dla dzieci (a może wcale nie dla dzieci…). Od miesięcy marzyłam o zobaczeniu The Boss Baby, którego zapowiedź, jak się okazuje, to prawdziwe mistrzostwo w mydleniu widzom oczu. Uwierzcie mi, wiele razy już dałam się nabrać na trailery, które były kompilacją kilku najlepszych momentów z w sumie słabego filmu, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Dzieciak rządzi i jego zapowiedź to dwa różne zjawiska, z czego to drugie jest prawdziwym hitem, a to pierwsze prawie kitem.

3 komentarze

Wstrząs

Nawet jeśli nie interesują was dramaty medyczne i nieszczególnie przepadacie za pełnym przemocy futbolem amerykańskim, to decydowanie warto obejrzeć Wstrząs tylko dla głównej postaci. Polubiłam tego mężczyznę już w pierwszych minutach, w których, zeznając jako patolog sądowy, wyjaśnia jakie są jego kwalifikacje, by być tam, gdzie jest i robić to, co robi. Dr Bennett Omalu to dosłownie tytan intelektu, posiadacz niezliczonych dyplomów, a przy tym dobry i skromny człowiek. Naprawdę nie chodzi tu o to, że gra go poczciwy Will Smith, ale o to, że ten bohater broni się sam swoimi dokonaniami. Świat były lepszym miejscem gdyby ludzie, zamiast kibicować futbolistom, starali się naśladować takich ludzi jak dr Omalu.

2 komentarze

Still Alice

Still Alice to oszczędna w wyrazie, stonowana opowieść o kobiecie, której ciężka choroba zabiera to co dla niej najcenniejsze, czyli jej umysł. Od początku dostrzegamy ogromną ironie losu polegającą na tym, że dr Alice Howland (Julianne Moore), odnosząca sukcesy profesor lingwistyki, zostaje zaatakowana akurat przez chorobę Alzheimera. Nie ma dla niej większego koszmaru niż powolne zapadanie się i błądzenie w meandrach, do niedawna tak jeszcze doskonale uporządkowanego, umysłu. Patrzymy jak rozpada się Alice, ale też jak rozkładowi ulega jej perfekcyjna rodzina, w której są tylko dobrze wykształceni oraz charakterni i pewni siebie profesjonaliści.

3 komentarze

Blue Jasmine

No i rozdali Oscary. Może i nie podoba mi się, że Mathew McConaughay dostał nagrodę za pierwszoplanową rolę męską, ale pocieszam się myślą, że byłoby jeszcze gorzej, gdyby na jego miejscu lub obok niego na podium znalazł się Bradley Cooper. Za to do laureatki Oscara za pierwszoplanową rolę kobiecą, czyli do Cate Blanchett nic nie mam. Wprost przeciwnie, lubię ją bardzo, podobnie jak reszta świata. To, że wcześniej nie opisałam Blue Jasmine, filmu w którym gra oscarową rolę, nie wynika wcale z mojej antypatii do aktorki czy ignorancji. Po prostu filmy Woody’ego Allena wydają mi się zawsze dziwne, nieśmieszne, sztywne, przegadane i zrobione jakby na siłę. Wiem, że akurat tym reżyserem wypada się zachwycać, a skoro nie mogę się zachwycać, to po prostu milczę (choć w głębi serca, którego ponoć nie mam, wiem, że wielu widzom również nie podoba się jego styl). No, ale jak już jest Oscar dla pięknej Cate, to co sobie będę żałować.

Komentarz