Pomiń zawartość →

Tag: złe książki

Ogród cieni Virginii C. Andrews

Zastanawiam się czy pamiętacie film Kwiaty na poddaszu. Ta historia to istna zmora mojego dzieciństwa, która wbiła się nieodwracalnie pod powierzchnię pamięci i pewno zostanie tam na zawsze. Tych, którzy nie oglądali, informuję, że była to uwspółcześniona wersja baśni o złej macosze/matce, która więzi czwórkę swoich dzieci na poddaszu rodzinnego domu. Maluchy przeszkadzają jej bardzo w ułożeniu sobie na nowo życia (jej pierwszy mąż, który był także jej wujem, a tak naprawdę przyrodnim bratem; wiem, absurd) nie żyje, a piękna bidulka chce sobie złowić nowego bogacza. Dzieci z poprzedniego małżeństwa tkwią zatem na smętnym poddaszu, systematycznie podtruwane i bacznie strzeżone przez matkę i ,,babkę”. Dla wszystkich byłoby lepiej jakby sobie cicho umarły, ale uparciuchy jakoś nie chcą. No i to tyle. Kicz totalny i masakra z cyklu ,,paprochy życia” ale jak się to ogląda będąc małym, naprawdę przeraża (z niewiadomych przyczyn miks klimatów Dynastii z Harbią Kaczullą tak działa na wyobraźnię małych ludzi). Rozumiem zatem dlaczego Ogród cieni, opowiadający losy tej samej rodziny co w Kwiatach na poddaszu, cieszy się takim powodzeniem. Po prostu dorośli już teraz czytelnicy, podobnie jak ja, leczą traumy z dzieciństwa spowodowane widokiem dziwnych kar cielesnych i zatrutych racuchów (te racuchy szczególnie zapadają w pamięć). Po skończonej lekturze musiałam jednak stwierdzić, że nic poza dziecięcą ciekawością, nie usprawiedliwia pisania ani czytania, aż tak złej literatury. Całe życie unikałam tanich romansideł z różową okładką, a to mnie i tak podstępnie dopadło.

Skomentuj