Może nie wszyscy wiedzą, ale jest taki serial pt. Forever, który właśnie miał swój finał, a na kontynuację się nie zanosi. Otóż głównym bohaterem tego serialu jest dwustuletni Henry Morgan, który na skutek śmierci klinicznej w wodzie stał się nieśmiertelny. Żyje sobie teraz w Nowym Jorku i wspomina przeszłość, zastanawiając się jednocześnie czy może sobie jeszcze pozwolić na miłość. Forever to niezbyt oryginalny, ale miły w oglądaniu, taki ciepły serial z sympatycznymi aktorami. Dlaczego tutaj o nim pisze? Ponieważ Wiek Adaline jest dokładnie o tym samym. Oprócz tego, że bohaterką jest kobieta i rzecz dzieje się w San Francisco, to wszystko jest identycznie jak w Foreverze. Te dwie produkcje są do siebie tak podobne jak Jeziorak do The Killing i może dlatego tak bardzo bardzo mi się dłużył i nużył seans. W końcu wszystko to już widziałam. A może chodzi o to, że jednak Blake Lively nie jest na tyle dobrą aktorką żeby pociągnąć całą fabułę.
Komentarz