Pomiń zawartość →

Tag: Whiplash

La La Land

Patrzę i nie wierzę. Wszyscy zgodni w zachwytach nad nowym filmem Damiena Chazelle’a, każdemu się podobało. Jest uroczo, wzruszająco, no niesamowicie po prostu. W dodatku ten niedawny wysyp nagród zwiastujący ogromny oscarowy triumf. Jakbym nie lubiła musicali, Emmy Stone i całego słonecznego Los Angeles, i tak trzeba było na film pójść, żeby zobaczyć o co tyle szumu. Obejrzałam, doceniam wielką pracę włożoną w to widowisko, ale jakiegoś szczególnego zachwytu nie jestem z siebie w stanie wykrzesać. Coś jest ze mną nie tego, z pewnością umknęła mi cała magia, ale zwyczajnie tego nie czuję, wręcz nudziłam się w niektórych momentach, a finałowym zabiegiem byłam nawet jakoś rozczarowana. Dziwię się teraz sama sobie, bo przecież Whiplash mi się podobał bardzo (spać przez niego w nocy nie mogłam, wstrząsnął mną dosłownie), a La La Land to takie sympatyczne ciepłe kluchy.

3 komentarze

Whiplash

Ten film to czysta, ekstatyczna radość z oglądania! Naprawdę trudno mi sobie wyobrazić, że mógłby się komuś nie spodobać. Dla mnie każda minuta tego muzycznego widowiska była pasjonująca, a przy scenie finałowej spociłam się i zdenerwowałam jak jeszcze nigdy chyba (z napięcia mięśni spala się tyle kalorii, że to pewno najlepszy film odchudzający). Od lat mam słabość do tzw. filmów motywujących, czyli o wariatach i pasjonatach, którzy opętani manią perfekcji w swojej dziedzinie, poświęcają wybranemu celowi całe życie i każdą myśl. Whiplash z pewnością znajdzie się na szczycie moich ulubionych pozycji tego rodzaju, zaraz obok Diabeł ubiera się u Prady, Peaceful Warrior i Zapaśnika. Jestem pewna, że zapoznanie się z morderczymi zmaganiami młodego perkusisty sprawi, że niejeden leń zastanowi się nad swoim życiem i weźmie ostro do roboty (ja na pewno).

Komentarz