Choć jest to bez wątpienia kino najwyższej klasy, to jednak Tajemnica Filomeny do moich ulubionych filmów ostatnich miesięcy zdecydowanie nie należy. Co prawda grają tu najlepsi brytyjscy aktorzy, a każdy szczegół został dopracowany z największą precyzją, to jednak sama Filomena jest bohaterką, której nie potrafiłam polubić, która działała mi strasznie na nerwy i której nawet przez chwilę nie współczułam. Muszę przyznać jednak, że moje negatywne odczucia w stosunku do głównej bohaterki, to wielki sukces aktorski Judi Dench, której zapewne nie łatwo było wcielić się w postać tak naiwną i głupią, choć też prostoduszną i dobrą. Przysięgam, że podczas oglądania miałam nerwy napięte jak postronki i walczyłam z chęcią rzucenia czymś w ekran, tak mnie matczyna Filomena denerwowała. Podejrzewam, że zupełnie inaczej film oceniają na przykład matki, do których wyrozumiałego i współczującego serca był adresowany ten obraz (a przynajmniej takie ma podejrzenia).
Skomentuj