Gdy biali Amerykanie nabijają się w telewizji z czarnych lub Azjatów, to jest to godny pogardy wyraz braku tolerancji, a wręcz chamskiej głupoty. Co innego, gdy robią to sami przedstawiciele mniejszości, strzelając z ekranu niewybrednymi żartami opierającymi się na stereotypach dotyczących ich ras. Im wolno i choć widz może się poczuć przy tym nieswojo, to jednak trzeba przyznać, że spojrzenie prezentowane w dwóch serialach z ostatniego roku, rzuca zupełnie nowe światło na zagadnienie tolerancji w amerykańskim społeczeństwie. W obu bowiem przypadkach chodzi zarówno o to jak czują się kolorowi z białymi, ale też o to jak czują się kolorowi sami ze sobą i jak odnajdują własną tożsamość. Jeśli interesuje was to, co dziś znaczy być bogatym czarnym lub ubogim Azjatą w USA, zapraszam do oglądania. Od środka to wszystko wygląda znacznie ciekawiej niż można by przypuszczać.
Skomentuj