Z dużej chmury mały deszcz, lub jak ktoś woli, góra urodziła mysz. Efektem ogromnych nakładów finansowych i przemyślnej oraz szalenie skutecznej kampanii reklamowej jest wspaniała frekwencja w kinach i całkiem przeciętny, jeśli nie słaby, film. Idąc do kina, nie spodziewałam się wybitnego dzieła, ale przynajmniej godziwej rozrywki, a nawet tego nie dostałam, Choć kilka osób w kinie rżało przy wątpliwej jakości żarcikach padających z ekranu, ja się wynudziłam i zirytowałam. Tak chaotycznego i nielogicznego filmu dawno nie widziałam. Rozumiem, że docelowymi odbiorcami mają być głównie nastolatkowie zakochani w komiksach DC, ale im też chyba należą się filmy na przyzwoitym poziomie, a nie taka sieczka.
Skomentuj