Obejrzałam film może nie z jakąś wielką przyjemnością, ale na pewno z zaciekawieniem. Koniecznie chciałam się dowiedzieć o co chodzi w tym całym medialnym szumie wokół Nici widma i na pewnym poziomie się dowiedziałam. Piszę na ,,pewnym poziomie”, gdyż, czytając recenzje bardzo mądrych krytyków, dotarło do mnie, że nie jestem i nigdy nie będę modelowym odbiorcą podobnych dzieł. W sferze symbolicznej, tam gdzie znawcy doszukują się licznych odniesień do innych twórców i zjawisk kultury, ja dostrzegam dziwność i nudę. Cóż, po tylu latach zdążyłam się już pogodzić z faktem, że filmoznawca ze mnie żaden, ale przyznam, że jeszcze się troszeczkę dziwię, że tak wielu ludziom kino podobnej klasy przypada do gustu. Dla mnie prawdopodobnie (bo inaczej by się przecież zakochała w tym obrazie) za wysokie progi, ale dla rzeszy zachwyconych odbiorców na szczęście nie.
2 komentarze