Nie wiem jak to możliwe, ale w tym serialu absolutnie wszystko jest nie tak, a w efekcie oglądanie go skutkuje poważnym bólem oczu i rozsadzaniem mózgu z powodu frustracji i rozczarowana. Już odkąd obejrzałam pierwszy odcinek, podobnie jak tysiące widzów na całym świecie, zadaję sobie pytanie o to, co taka utalentowana artystka jak Gillian Anderson robi w ogóle w takiej szmirze. Ktoś powinien ją uratować. Reszcie aktorów nie współczuję, ponieważ mam przeczucie, że ktoś z premedytacją zebrał w jednym Stanie kryzysowym grupę najbardziej nijakich, najmniej utalentowanych i irytujących ludzi, jakimi dysponuje amerykański przemysł filmowy.
Skomentuj