Choć tegoroczna majówka była dla mnie bardzo aktywnym, urozmaiconym czasem, to jej koniec, czyli maraton z serialem Howards End mogę uznać za najprzyjemniejszą część minionego tygodnia. Po prostu pokochałam ten serial! Jest piękny, cudowny, romantyczny i doskonale zagrany. Na HBO GO jest od 15 kwietnia, ale ja specjalnie odkładałam oglądanie na wolniejszy czas, by mieć możliwość podelektowania się tą wyjątkową przyjemnością. Zapewne wielu osobom się nie spodoba, zwłaszcza tym młodszym widzom, którzy ani książkowego pierwowzoru E.M. Forstera nie czytali, ani nie widzieli kultowej adaptacji z 1992 roku w reżyserii Jamesa Ivory’ego. Oczywiście gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości. Zacznijcie od powieści, przejdźcie do filmu (w obsadzie Anthony Hopkins, Emma Thompson, Vanessa Redgrave i Helena Bonham Carter), a potem zapodajcie sobie maraton z serialem. Jeśli jednak nie macie aż tyle czasu, sam serial to też cudowna rozrywka. Tyle w nim piękna przyrody i gorących uczuć, że wręcz idealnie komponuje się z wybuchającą za oknem wiosną, prawie latem. Drogie niepoprawne romantyczki z wielką słabością do angielskiego akcentu i historycznego kostiumu!, nic lepszego obecnie w telewizji dla siebie nie znajdziecie.
4 komentarze