Schmitt jest bardzo płodnym i szalenie popularnym w Polsce pisarzem, ale dopiero teraz (dzięki wydawnictwu Znak) mamy okazje zapoznać się z jego fabularnym debiutem z 1994 roku. Sekta egoistów to skromna objętościowo, ale ogromna w treści i ciężarze zadawanych pytań, opowieść o pewnej obsesji. To uroczy bibelocik, elegancka i intrygująca zagadka, eklektyczny cudak, który wpędzi wielu czytelników we frustracje i zdumienie, ale wielu też (myślę, że w tej grupie znajdą się głównie filolodzy i historycy filozofii) odbiorców nostalgicznie rozczuli i przejmie. Jeśli o mnie chodzi to zapewne jeszcze wiele razy powrócę do tej lektury, która wywarła na mnie znacznie większe wrażenie niż na przykład kultowe w pewnych kręgach Małe zbrodnie małżeńskie czy Oskar i Pani Róża.
3 komentarze