Ten film wymagał ode mnie wiele wewnętrznego wysiłku. Czułam, że tak będzie i świadomie odwlekałam obejrzenie tego dzieła. Naprawdę trudno to nazwać rozrywką, choć w końcu nie o samą uciechę widza w kinie chodzi. Tym razem dla odmiany można było się czegoś nauczyć, a to też się liczy. Film Hirokazu Koreedy to jedna z tych opowieści, które codziennie można znaleźć na łamach nawet polskich tabloidów. Jest to historia dwóch rodzin, którym zamieniono synków w szpitalu zaraz po porodzie. Teraz, gdy chłopcy podrośli i mają iść do szkoły, cała sprawa wyszła na jaw i trzeba przedsięwziąć jakieś kroki. Trudno w końcu udawać, że się nie wie o ty, że wychowuje się nieswoje dziecko. Sądzę, że większość widzów, a już szczególnie rodziców, było zszokowanych tym, jak japońskie rodziny postanowiły rozwiązać ten problem. Jednym słowem, robią to na zimno.
2 komentarze