Upały trwają w najlepsze, a dla tych, którzy niczym wampiry za dnia ukrywają się w domach, to najlepszy czas na nadrobienie serialowych zaległości. Jeżeli naprawdę wam się nie spieszy, naprawdę nie macie nic ciekawszego do roboty, a wszystkie ambitne produkcje obejrzeliście już dwa raz, zachęcam do maratonu z Supernaturalem (polski tytuł Nie z tego świata brzmi jak jakieś tanie romansidło więc odmawiam używania tej konstrukcji słownej). Odcinków jest już tyle, że starczy akurat do rozpoczęcia kolejnej jesiennej serii tego kultowego w niektórych kręgach serialu. Oczywiście możemy się oburzać, że to taniocha i tandeta straszliwa, że nie jest lepsze od Zmierzchu ani mniej banalne i przesłodzone od Harrego Pottera, jednak będę się upierać, że jest zdecydowanie inaczej.
2 komentarze