Przywykłam już chyba do tego, że w wakacje kina dają odpocząć szarym komórkom widzów, serwując im jedynie familijno-komediową papkę. Jestem też w stanie zrozumieć (a przynajmniej bardzo się staram), że komuś mogą się podobać komedie z Adamem Sandlerem. W końcu amerykański aktor ma już prawie 50 lat, filmy kręci co roku, więc dorastały z nim kolejne pokolenia widzów o niezbyt wybrednych gustach. Ciężko mi jednak zrozumieć, czemu te filmy są tak nudne i powtarzalne, coraz bardziej prymitywne, miałkie i płaskie. Czy ktoś założył, że do kina pójdą na to tylko nastolatki, po czym polskie telewizje będę go puszczać przez kolejne dekady każdej niedzieli i w święta, jak to się dzieje z poprzednimi tworami Sandlera? No i czy nie mógłby się on czepić już innej aktorki, niż ciągle obniżać i tak nie za wysoką rangę aktorską Drew Barrymore? W końcu w Hollywood chyba nie brakuje uroczych, pulchnych i ładnie się starzejących ,,artystek”.
Skomentuj