Długo oczekiwany The Bridge nie powala, jednak z pewnością jest to interesująca historia, nie grzesząca jednak pomysłowością czy dynamiką akcji. Widać wyraźnie, że filmowcy próbują coś zyskać na fali popularności skandynawskich kryminałów (które zdecydowanie lepiej oglądać niż czytać), i póki co widzowie na tym korzystają. Nie dziwi pewno, że jak już zaadaptowano Forbrydelsen na The Killing, to zabrano się zaraz także za Most nad Sundem i zrobiono z tego The Bridge. Dziwić może raczej duże podobieństwo obu amerykańskich produkcji (Na granicy i Dochodzenia), sprawiające, że momentami oglądamy wprost bliźniacze ujęcia miejsc zbrodni (głównie udekorowane dziewczęcymi ciałami) oraz słuchamy pourywanych dialogów prowadzonych w samochodzie. Nawet muzyka jakaś taka znajoma, ale naprawdę nie szkodzi. The Bridge okazał się na tyle ciekawy, że z pewnością setki widzów nie mogą się już doczekać kolejnych odcinków.
2 komentarze