Cały świat się zachwyca i choć mnie może ten serial nie wprawia w aż taką euforię jak co niektórych, to jednak oglądam go z dużą przyjemnością i muszę przyznać, że jest naprawdę dobry. Otrzymujemy oto produkcję stylizowaną nieco na paradokument, w której momentami pojawiają się nawet na ekranie autentyczne postaci, a której tematem są najbardziej krwawe i najciekawsze momenty walki kolumbijskiej policji i armii oraz służb amerykańskich z kartelem narkotykowym kierowanym przez cieszącego się szaloną wręcz sławą Pabla Escobara. To co się działo w Kolumbii w latach osiemdziesiątych i na początku lat dziewięćdziesiątych to tak dobry materiał filmowy, że podejrzewam, iż nawet gdyby serial składał się wyłącznie z fragmentów ówczesnych wiadomości telewizyjnych, też by się go oglądało z wypiekami na twarzy. Aż można zapomnieć, że to co widzimy na ekranie jest zapisem tragedii tysięcy Kolumbijczyków, a i tych wszystkich amerykańskich narkomanów, kupujących od Kartelu z Medellin kokainę tonami, powinno być nam żal. Ale raczej nie jest, prawda?
2 komentarze