Pomiń zawartość →

Szczere Recenzje Posty

Intruz

Urodziwa nastolatka posiadająca dość dwoistą naturę, a do tego skazana na wybór między dwoma umięśnionymi przystojniakami w wieku pokwitania. Ludzkość stojąca w obliczu zagrożenia ze strony obcej (choć bardzo urodziwej i pokojowo nastawionej) rasy. No i jeszcze do tego płytkie jak kałuża i ciągnące się w nieskończoność dialogi, wzbudzające na sali kinowej salwy śmiechu. Cóż to może być? Nie, Stephenie Meyer nie spłodziła kolejnego Zmierzchu. To w kinach pojawił się po prostu kolejny hicior oparty na jej radosnej twórczości. Widać pani Meyer znalazła cudowny sposób na zarabianie ogromnych ilości pieniędzy. Będzie nas po prostu masowo zalewać klonami Zmierzchu, co z pewnością spodoba się całym zastępom rozemocjonowanych nastolatek.

Komentarz

Szkarłatna wdowa

Szkarlatna-wdowaNaprawdę trudno wprost uwierzyć, że Szkarłatna wdowa to nowa produkcja, a nie dziwny wykwit kinematografii z połowy lat 90, albo i jeszcze wcześniejszej. Sama intryga jest nawet zachęcająca, no bo i cóż może być nieciekawego w opowieści o dojrzałej, pięknej kobiecie, matce trójki dzieci, której gangsterzy mordują męża, a ona sama musi się zająć przemytem narkotyków i przetrwać w mafijnym świecie. Widzowie zapewne liczyli na godziwą rozrywkę, a przynajmniej na serial dorównującym poziomem odpowiadającej mu polskiej Krwi z krwi (ja oczywiście w swej naiwności i kierując się malowniczym tytułem Szkarłatna wdowa, liczyłam na mroczną gotycką w duchu opowieść o pięknej i wyrachowanej trucicielce, ale nawet tego nie zobaczyłam). Nikt jednak chyba nie spodziewał się, że wszystkie czarne charaktery z amerykańskiej produkcji będą jak żywcem wyjęte z Drużyny A, albo z jakiegoś innego Żaru tropików. A sama główna bohaterka! Ona to dopiero jest straszna! Radha Mitchel, grająca Martę Walraven, choć bardzo ładna (mimo dziwnego pieprzyska na nosie), albo nie posiada absolutnie żadnych umiejętności aktorskich, albo po prostu w mojej wyobraźni Agata Kulesza za wysoko zawiesiła poprzeczkę i teraz wszystko co nieco poniżej wydaj się nudne i bezpłciowe.

Skomentuj

In The Flesh

Powstawanie kolejnych seriali o wampirach, wilkołakach i zombi udowadnia, że pochód popularności paranormalnych bohaterów jeszcze się nie skończył. Brytyjska produkcja In The Flesh jest kolejną próba wyciśnięcia z tematyki nekroinności jakichkolwiek pokładów oryginalności. Tym razem zamiast opowieści o samotnym ludzkim bohaterze (lub bohaterce) walczącym w obcisłym wdzianku z gromadą potworów zagrażających całemu światu, otrzymujemy historię z drugiej strony barykady. Główną postacią w nowym serialu jest bowiem nastoletni Kieren (a raczej nastoletni trup Kierena), który wcale nie jest chodzącym trupem czy jednym z setek zombi wyjadających do niedawna mózgi sąsiadom. Nic z tych rzeczy! Chłopak (truchło) jest po prostu pacjentem chorym na syndrom niepełnej śmierci i poddawanym standardowemu leczeniu (ciekawe czy NFZ refunduje), które polega nie tylko na zastrzykach do kręgosłupa, ale i na psychoterapii. Pełen pakiet ubezpieczeniowy.

Komentarz

Bates Motel

Bates-MotelDrugie życie Alfreda Hitchcocka trwa w najlepsze. W tym roku oprócz dwóch propozycji filmowych opartych na wątkach jego życia i twórczości filmowej, otrzymujemy bardzo przyzwoicie się prezentujący serial. Bates Motel jest opowieścią toczącą się jednocześnie przed i po kultowej Psychozie. Przed, ponieważ pokazuje kim był sławny psychopatyczny morderca z nekrofilskim kompleksem Edypa w latach nastoletnich, a po, ponieważ akcja toczy się w czasach współczesnych, kilkadziesiąt lat po powstaniu Psychozy.

2 komentarze

Mayday

Oglądając ten nowy brytyjski serial czuję się bardzo swojsko, ponieważ właściwie wszystko co jest w nim pokazane widziałam już wcześniej. Jego twórcy doszli prawdopodobnie do słusznego i popularnego wniosku, że widz najbardziej lubi oglądać to co już zna i zafundowali nam odświeżoną wersję Twin Peaksa, The Killing (po polsku Dochodzenie) i kilkunastu innych seriali i filmów o podobnej treści.

2 komentarze

Shetland

Ten serial może i nie powala oryginalnością, ale warto go oglądać choćby ze względów estetycznych. Szetlandzki krajobraz może się wydawać polskim widzom swojski i egzotyczny jednocześnie. Zielono tam, wietrzno i pełno owiec, trochę jak w polskich górach, ale za to prawie w ogóle nie ma drzew, do czego raczej nie przywykliśmy. Ukazujące soczystą zieleń Szetlandów zdjęcia, uzmysławiają jak nieprzyjazna dla ludzi to kraina. Jednak i tam człowiek się rozgościł, a wraz z nim zło i zbrodnia.

Skomentuj

Wyznaję Jaume Cabré

Jest coś takiego w grubych tomiszczach, że budzą w czytelniku większy respekt niż cienkie zeszyciki. Mnie także ogarnął taki respekt na widok książki Wyznaję, a o jej zakupie zadecydowało zdjęcie na okładce przedstawiające małego chłopca, sięgającego po książkę stojącą na półce w towarzystwie setek towarzyszek. Jeśli o mnie chodzi to chłopca mogłoby tu nie być, bo taki ładny widok zasłania. Oczywiście nie bez znaczenia były także liczne opinie czytelników i krytyków o opasłym dziele Jaume Cabré. Pomyślałam, ze skoro to aż takie wydarzenie i cała Europa to czyta, to nie będę gorsza i też przeczytam.

Komentarz

Baczyński

Bardzo łatwo byłoby wyśmiać ten film, że taki krótki, że sam Baczyński nic nie mówi i, że niczego nowego się o nim nie dowiadujemy. No jest to bardzo irytujące, zwłaszcza jeśli wiązało się z tym dziełem duże nadzieje (szczególnie po wysłuchaniu świetnej Pieśni o szczęściu Czesława Mozila). Może i nie jest to wybitne dzieło, na które wielki, tragicznie zmarły poeta zasługuje, ale Baczyński i tak wzrusza i zmusza do refleksji. Jestem przekonana, że świetnie sprawdzi się w funkcji dydaktycznej. Taką lekcję historii literatury może niektórzy nastolatkowie zrozumieją. Trwa prawie tyle co normalna lekcja, tyle że nikt nie zmusza do czytania i analizowania niezrozumiałych metafor. Zresztą niczego nie trzeba tu analizować, bo wszystko podane jest na tacy.

Skomentuj

Chińczyk na wynos

Chinczyk-na-wynosWbrew zapowiedziom i kulinarnemu tytułowi nie jest to kolejna komedia gastronomiczna (choć tych nigdy dość) ale słodko-gorzka opowieść o samotności, absurdach życia i nieoczekiwanych spotkaniach. Ten argentyńko-hiszpański film opowiadający m.in. o Chińczyku, któremu spadająca krowa uśmierciła narzeczoną, ma w sobie wiele z Dnia świra, dlatego ogląda się go jak coś dobrze nam już znajomego.

Skomentuj

Biblia

Stacja History rozpędziła się na dobre i równolegle z Wikingami, funduje nam także ogromne historyczne widowisko pod tytułem Biblia. Brzmi zapewne znajomo, ponieważ jest to serial dość wiernie wzorujący się na bestsellerze wszech czasów, będącym jednocześnie świętym tekstem dla wszystkich chrześcijan. Zapewne filmowcy związani z History doszli do słusznego wniosku, że znajomość Starego i Nowego Testamentu, w chrześcijańskim przecież społeczeństwie Zachodu, jest niewystarczająca (i słusznie) i postanowiła nieco nas poedukować w tym względzie (i bardzo dobrze, Wielkanoc się zbliża i fajnie będzie wczuć się w klimat). Zresztą kto nie chciałby oglądać serialu, którego pierwszy odcinek obejrzało aż 13 mln Amerykanów? Przecież oni maja taki dobry gust.

Skomentuj