Pomiń zawartość →

Wstrząs

Nawet jeśli nie interesują was dramaty medyczne i nieszczególnie przepadacie za pełnym przemocy futbolem amerykańskim, to decydowanie warto obejrzeć Wstrząs tylko dla głównej postaci. Polubiłam tego mężczyznę już w pierwszych minutach, w których, zeznając jako patolog sądowy, wyjaśnia jakie są jego kwalifikacje, by być tam, gdzie jest i robić to, co robi. Dr Bennett Omalu to dosłownie tytan intelektu, posiadacz niezliczonych dyplomów, a przy tym dobry i skromny człowiek. Naprawdę nie chodzi tu o to, że gra go poczciwy Will Smith, ale o to, że ten bohater broni się sam swoimi dokonaniami. Świat były lepszym miejscem gdyby ludzie, zamiast kibicować futbolistom, starali się naśladować takich ludzi jak dr Omalu.

Zabójcze wstrząsy

Akcja rozwija się w tym filmie nieśpiesznie, dzięki czemu mamy czas na dokładne zrozumienie tego kim jest osoba, która dokonała przewrotu w amerykańskim sporcie. Dr Omalu to pochodzący z Nigerii neuropatolog, pracujący jako miejski koroner w Pittsburghu. Wiele osób go ceni, tak samo wiele nie znosi i to z tych samych powodów. Pan doktor po prostu jest szalenie dokładny, pełen empatii, dociekliwy, a przeprowadzając sekcje zwłok, zwraca się z wielkim szacunkiem do leżących przed nim martwych osób. Widać, że nie są to dla niego tylko kolejne kawałki mięsa do pokrojenia, a ludzie, chcący na koniec opowiedzieć jeszcze swoją historię.

Concussion

Tak się złożyło, że akurat na jego dyżurze trafia na stół do sekcji znany futbolista, dawna wielka gwiazda NFL, którą zna każdy mieszkaniec Pittsburga. Choć zaledwie pięćdziesięcioletni, Mike Webster (David Morse) przejawiał przed śmiercią zachowania świadczące o zaawansowanym Alzheimerze, w dodatku bywał agresywny, okaleczał się i ogólnie postradał zmysły. Zadziwiające jest to, że podczas sekcji, nie widać w jego mózgu żadnych zmian. Dopiero gdy dociekliwy dr Omalu zleca serię laboratoryjnych badań mózgu, całą prawda wychodzi na światło dzienne.

Okazuje się, że, wbrew temu co do tej pory głosili lekarze opłacani przez NFL, futbol dosłownie zabija. Mikrourazy i wstrząsy, jakim przez lata kariery ulegają głowy graczy, powodują nieodwracalne zmiany w strukturze ich tkanki nerwowej, powodując depresję, agresję, omamy słuchowe i w konsekwencji często prowadzą do samobójstwa. Oczywiście zatrudnieni przez NFL prawnicy, lekarze, PR-owcy, a nawet zwykli kibice czy FBI, robią wszystko by stłumić tę niewygodną prawdę. To, w jaki sposób dr Omalu rozegra walkę z Goliatem jest źródłem dramatycznego napięcia w filmie, choć przecież to historia na faktach i łatwo można sprawdzić jak się zakończyła.

To takie amerykańskie

Sam zachwyt nad bandą facetów uganiających się za jajowatą piłką i łamiących sobie przy okazji szczęki i kończyny, jest dla mnie totalną zagadką. Fenomenu amerykańskiego futbolu nigdy nie pojmę, bo to dla mnie sport dorównujący walką kogutów, psów czy rodeo. Każda z tych ,,rozrywek” polega na tym, że bezpieczna widownia może się przez chwilę poemocjonować cierpieniem swoich czempionów, zanim ci nie wykrwawią się na śmierć lub nie ulegną innym śmiertelnym doznaniom. Trudno nie zauważyć, że futbolistów sprowadza się (nie tylko w filmie Wstrząs) do jednej funkcji, nie wymagającej myślenia, a jedynie wielkich mięśni i twardej głowy. To paskudnie okrutne i prymitywne, że ludzie ludzi traktują w ten sposób i w moim osobistym odczuciu te miliony widzów gapiących się co roku na Super Bowl powinno się nad sobą porządnie zastanowić.

Jeszcze większym zaskoczeniem jest to, że gdy już wiadomo, że gra powoduje przewlekłą traumatyczną encefalopatię kończącą się śmiercią, wszystko jest zamiatane pod dywan. Amerykanie tak bardzo kochają swój krwawy narodowy sport, że prędzej rozszarpią dr Omalu na kawałki niż przyznają, że ich idolom coś grozi. Niby gracze są tak powszechnie kochani w USA, a jednak o to, co z nimi będzie po zejściu z boiska, nikt się nie troszczy. No brak tu elementarnej logiki. Oczywiście, sprawa robi się aż nadto jasna, gdy zostaje wspomniana kwestia pieniędzy. Futboliści to zwyczajnie ludzkie ofiary składane na ołtarzu korporacyjnej chciwości, co we wstrząsie jest bardzo dosadnie ukazane.

Moim największym zdziwieniem jednak jest to, że nikt przed dr Omalu nie wpadł na to, że tysiące uderzeń w głowę może być dla gracza szkodliwe. Zdawano sobie sprawę z tego, że bokserzy mają liczne schorzenia neurologiczne pod koniec kariery, a przecież ich uderzenia to nic w porównaniu z tym co się dzieje na boisku.

Naprawdę cieszę się, że obejrzałam ten film właśnie teraz. Jestem po pierwszych odcinkach O.J. Simspon: American Crime Story i do tej pory nie mogłam zrozumieć ani tego, dlaczego temu byłemu futboliście wszystko uchodzi na sucho, ani dlaczego on sam zachowuje się tak dziwnie. Okazuje się, że choroba CTE i ślepe uwielbienie dla futbolu pokazane we Wstrząsie, są dla tej opowieści znakomitym kontekstem.

Na koniec jeszcze może słowo o tym jak film jest zrobiony. To typowo amerykańska opowieść o walce jednostki z systemem, bardzo dramatyczna i grająca na emocjach (wątek rodzinny rozbrajający). Najbardziej amerykański jest sam bohater, choć paradoksalnie pochodzi z Nigerii. Dr Omalu jest niezłomny w swej walce, poświęca się i na każdym kroku okazuje się najlepszym człowiekiem na świecie. W dodatku jest tak religijny, że można by czasem pomyśleć, że to film o jakimś pomniejszym katolickim świętym. Choć Will Smith gra go naprawdę dobrze, widać, że włożył wiele pracy w dopracowanie gestów i akcentu, to jednak ten obraz przecudowny, pomnik z brązu bez rysy czy skazy, jest mało wiarygodny. Oczywiście, jak na początku wspomniałam, bardzo polubiłam dr Omalu, głównie za tę szaloną etykę pracy i samodyscyplinę, jednak sądzę, że dla filmu byłoby lepiej, gdyby miał choćby jedną, maluteńką wadę.

Opublikowano w Filmy

2 komentarze

  1. Na szybko bo z pracy dwa moje szybkie przemyślenia, ale zacznę od końca ;)
    Miałem to samo wrażenie, co do Omalu, budzi sympatię, nawet jeśli nie do końca utożsamiam się z jego metodami czy światopoglądem, ale brakuje mu słabości. Ta postać jest zrobiona bez skazy i to mnie w całościowym rozrachunku postaci irytuje. Tak samo jest przecież z jego żoną kryształowo czystą.
    Drugie odniesienie, dotyczy tego czy ktoś to zauważył myślę, że myśleć czy zauważyć mogło wielu, problem polega na tym, że machiny takie jak NFL czy inne organizacje sportowe, np te bokserskie mają naprawdę wielkie wpływy. nic z tego nie wypływa na szerszą skalę, a nawet jeśli to jest przykrywane szybko przez inne rzeczy, mające odwrócić uwagę.

  2. ola ola

    Dziękuję za ciekawy komentarz:) Zgadzam się, że choć wiedzą, to jednak robią wszystko by za bardzo tą wiedzą nie epatować. Przecież to powinno być nagłośnione, na każdym boisku czy w siłowni powinny być ostrzeżenia. Kariery sportowe zaczyna się w młodym wieku i jestem bardzo ciekawa, czy dzieciaki tak by się na przykład MMA czy futbolem emocjonowały, gdyby wiedziały, że na starość ci panowie (i panie czasami) będą psychopatycznymi, depresyjnymi, schorowanymi kalekami, w dodatku groźnymi dla otoczenia.
    I jeszcze sobie myślę, że Omalu mógł zapytać panów z NFL czy po tym, czego się dowiedzieli, posłąliby swoich synów na boisko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *