Pomiń zawartość →

Tag: XIX wiek

Slow West

Nie będę ukrywać, że tradycyjne westerny nudzą mnie straszliwie. Kojarzą mi się nieodmiennie z niedzielnymi leniwymi popołudniami, gdy ciężka od przejedzenia obserwowałam mojego tatę, który, jak wszyscy inni ojcowie w Polsce, cieszył się, że znów leci jego ulubiony czterogodzinny western, taki sam jak każdy inny film o Indianach i strzelaniu do siebie w samo południe. Zgroza! Na szczęście z tymi nudnymi i źle nakręconymi koszmarkami Slow West ma niewiele wspólnego, a raczej ma z nimi tyle wspólnego co grafiki Andy’ego Warhola ze zwyczajnymi zdjęciami. Choć raz reklama nie kłamie i ten film naprawdę jest nakręcony w klimacie dzieł Wesa Andersona. Obejrzyjcie koniecznie i dajcie się porwać metafizycznemu odczuciu znalezienia się w pętli czasoprzestrzennej.

Komentarz

Mr. Holmes

Kino szlachetne, bezpretensjonalne, wzruszające i inteligentne. Nieczęsto zdarza się taka gratka jak Mr. Holmes, dlatego tych, którzy jeszcze nie widzieli, zachęcam do tego by na chwilę zwolnili (najlepiej w niedzielny wieczór), wyrzucili na jakiś czas z pamięci przebojowych Sherlocków z brytyjskiego i amerykańskiego serialu (Sherlock, Elementary) i poznali leciwego pana Holmesa. Zamiast legendarnego bohatera literackiego, mitu i brytyjskiej instytucji, Bill Condon pozwala nam na spotkanie z prawdziwym człowiekiem. Grany przez Iana McKellena Holmes jest pełen wad, ale nadal nie brakuje mu przenikliwej inteligencji, dociekliwości czy logiki. No i ma już 93 lata!

Skomentuj

Crimson Peak. Wzgórze krwi

Wzgórze krwi to z jednej strony prawdziwa uczta wizualna, ze scenografią i kostiumami dopracowanymi do perfekcji. Wspaniała jest także aktorska obsada, robiąca co może, by ożywić nieco drętwe dialogi. Z drugiej jednak strony fabuła nie zachwyca innowacyjnością. Osoby nie przyzwyczajone do dość typowych schematów romansów gotyckich, nie zaczytujące się w dziewiętnastowiecznej literaturze, mogą być tym filmem zwyczajnie znudzone. Mnie się bardzo podobał ten mroczny prawie horror, ale muszę przyznać, że wciąż musiałam sobie przypominać, że za brak oryginalności odpowiada konwencja, jaką wybrał del Toro. No i raczej, mimo całego piękna absolutnie wszystkich ujęć, drugi raz bym na to do kina nie poszła.

Skomentuj

C.W. Gortner, Mademoiselle Chanel

Uwielbiam wszystko, co wiąże się z legendą Coco Chanel, a wiadomość o tym, że jej kolejna biografia napisana została w formie powieści, przyjęłam z wielką radością. Czyż w końcu nie jest tak, że przez wszystkie zmyślenia Coco-fantastki, wszelkie opowieści o jej życiu są mniej lub bardziej fabularyzowane? W moim odczuciu, książka Gortnera to znakomite kompedium wiedzy na temat największej francuskiej krawcowej, w którym wspaniale zebrano wszystko, co najpikantniejsze i najbardziej interesujące w jej biografii, a raczej biografiach, gdyż równoległych żywotów miała ona bardzo wiele i wciąż się zmieniały, w zależności od wersji, której akurat wolała się trzymać. Powieść ta szczególnie spodoba się osobom, które o projektantce nie wiedzą jeszcze zbyt wiele, a chciałyby się dowiedzieć wszystkiego, bez przekopywania się przez liczne tomy poświęcone kolejnym aspektom jej życia, których prawdziwy wysyp mamy w ostatnich latach.

Skomentuj

Panna Julia

Ten film to kolejny przykład na to, jak czasem to, co przyjmuje nasz mózg, nie zawsze jest dobrze odbierane przez serce. W warstwie intelektualnej to prawdopodobnie wybitne dzieło. Panna Julia jest obrazem ambitnym, dla wyrobionych widzów, przedstawiającym uniwersalny konflikt płci i klas społecznych. Niestety jednak warstwa emocjonalna tego tak łatwo nie przyjmuje. Ja sama, choć bardzo się starałam, już po godzinie miałam w głębokim poważaniu to, że to Strindberg, że Liv Ullman, no i że wybitna Jessica Chastain. A to nawet nie była połowa. Zmęczyłam się oglądając ten film niemożebnie, a na koniec, zarówno ciało jak i umysł czuły się jak po długim, nerwowym i nic nie wnoszącym seansie terapeutycznym. Już pewno obejrzenie Panny Julii w teatrze, w klasycznej inscenizacji, mniej by mnie kosztowało, bo obyłoby się przynajmniej bez tych boleśnie frustrujących zbliżeń.

Skomentuj

Felix J. Palma, Mapa chaosu

Nie mogę wprost uwierzyć, że nie znałam wcześniej dokonań pisarskich pana Palmy. Jak to w ogóle możliwe? Dlaczego nikt mi tego nie polecił? No, ale teraz czas szybko nadrobić ten karygodny brak w mojej czytelniczej edukacji, a będzie to naprawdę przyjemne i pobudzające zajęcie, gdyż czegoś tak pomysłowego, świeżego i oryginalnego, w dodatku napisanego tak przejrzystym i eleganckim językiem, dawno nie miałam w ręku. Mapa chaosu to dla mnie prawdziwe objawienie i ani trochę nie przeszkadza mi to, że zabrałam się za czytanie Trylogii wiktoriańskiej Palmy od części trzeciej, czyli od końca. Jest to zamknięta, spójna całość, tolerancyjnie uwzględniająca takie przypadki jak ja, a Mapę nieba i Mapę czasu i tak przeczytam przy najbliższej okazji.

Skomentuj

3 najlepsze seriale inspirowane Kubą Rozpruwaczem

Choć na dobre (szczególnie brytyjskie) seriale jest czas przez cały rok, jesienią jednak jakoś milej się je ogląda, szczególnie te, które opowiadają o strasznych zbrodniach. Prawdopodobnie to mroczna, deszczowa aura, która często towarzyszy fabule znakomicie współgra z tym co sama widzę za oknem, a i seryjni mordercy czy depresyjni śledczy nie są aż tak dalecy od polskich realiów. Dlatego też dziś polecam trzy (w moim subiektywnym odczuciu) najlepsze seriale kryminalne, które wcale nie przypadkiem traktują o arcyzbrodniarzu, tajemniczym Kubie Rozpruwaczu. Być może, jakimś cudem, jeszcze ich nie obejrzeliście.

Komentarz

Wszystko dla pań

Ten luźno oparty na powieści Emila Zoli serial BBC to kolejna bardzo przyjemna produkcja, która może nie jest szczególnie ambitna czy porywająca w wersji fabularnej, ale za to zachwyca doskonałą realizacją i w większości znakomitym aktorstwem. Akcja została przeniesiona z Francji do dziewiętnastowiecznej Anglii, gdzie ambitny młody przedsiębiorca John Moray (Emun Elliot) próbuje rozwinąć działalność swego doskonale prosperującego domu towarowego poetycko nazwanego Rajem. Przez dwa sezony obserwujemy nie tylko pracę ekipy tej galerii handlowej sprzed wieków, ale też bujne życie uczuciowe panien sprzedających (szczególnie damską konfekcję), księgowego, kucharek, tragarzy, pomocników i właścicieli sklepu. Oj dzieje się tam, dzieje, a najwięcej oczywiście po zamknięciu, z dala od oczu klientów.

Skomentuj

Z dala od zgiełku

Powieść Thomasa Hardy’ego miała już swoją wielką ekranizację w 1967 roku, a tegoroczna próba filmowa raczej nie przyćmi blasku hitu sprzed lat. Jeśli romanse historyczne kojarzą się wam z paniami w gorsetach i powłóczystych sukniach, sztywnymi zalotami, pięknymi widokami i stylowymi wnętrzami, to dostaniecie najbardziej typową produkcję tego rodzaju. Wielkie namiętności niestety toną w tej dwugodzinnej dłużyźnie. Osobiście nic mnie tu głębiej nie poruszyło, nic poza zdjęciami widoków i zwierząt nie zrobiło większego wrażenia i w sumie wolałabym chyba czytać powieść Hardy’ego przez tydzień niż choćby przez jeszcze kilka minut patrzeć na zbolałe i kwaśne miny Carey Mulligan i jej kompanów. Naprawdę nic specjalnego i można sobie darować ten seans.

Skomentuj

Eliza Granville, Gretel i ciemność

Jeśli choć trochę interesuje was psychoanaliza, historia i baśnie (a mnie interesują bardzo) koniecznie musicie przeczytać Gretel i ciemność. Jest to naprawdę niezwykła opowieść, silnie oddziałująca na psychikę, bo odwołująca się do najbardziej wrażliwej i emocjonalnej części duszy, czyli do naszego wewnętrznego dziecka. Mroczny świat Wiednia z przełomu wieków XIX-go i XX-go czy jeszcze mroczniejsze wydarzenia mające miejsce w Ravensbrück ponad cztery dekady później, ukazana są tu w szczególny sposób, przez pryzmat baśni dla dzieci. Każdy kto zapoznał się z dziełem Bettelheima pt. Cudowne i pożyteczne. O znaczeniu i wartościach baśni z pewnością wie, że opowieści dla najmłodszych to nie żadne niewinne historyjki, a sposób na przekazanie najważniejszych archetypów naszej kultury i oswojenia życiowych traum. Tylko dzięki baśniom takim jak Flecista, Hansel i Gretel czy Jaś i magiczna fasola, głównej bohaterce (a raczej bohaterkom) udaje się jakoś przetrwać koszmar, który stał się jej udziałem. Nie dajcie się jednak zwieźć, to wcale nie jest książka dla dzieci.

Komentarz