Pomiń zawartość →

Tag: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego

Sara Mannheimer, Poziom zero

To nie jest książka dla każdego (początkujący czytelnik zwyczajnie poczuje się w tym świecie zagubiony), ani tym bardziej do zwyczajnego przeczytania. Poziom zero trzeba smakować i kontemplować, napawać się urodą fraz i oryginalnością bohaterki, jednocześnie cały czas pilnując, by nie dać się zwieść wielu mylącym tropom. Za to jestem pewna, że odbiorca już trochę wyrobiony i bardzo czujny, będzie miał z tej lektury wiele radości i nie raz do niej wróci. To jedna z tych książek o książkach, w której wielu z nas będzie się przeglądało jak w lustrze, wspominając często niełatwe początki bibliofilstwa, pierwsze literackie zachwyty, rozczarowania i fobie, a także (jak w moim przypadku) naiwność w obcowaniu z tytanami intelektu takimi jak Roland Barthes, którego kultowy Poziom zero pisania jest bezpośrednią inspiracją książki Sary Mannheimer.

Komentarz

Birgül Oğuz, Ha!

HA! to jedna z tych książek, która znacznie poszerza odbiorcom czytelnicze horyzonty. Osobiście bardzo lubię takie właśnie wyzwania, gdy trzeba się zmierzyć z literaturą z zupełnie innego niż mój kręgu kulturalnego, która w dodatku opowiada o czymś tak mi zupełnie obcym jak przewrót wojskowy w Turcji z lat 80-tych. Zawsze staram się podchodzić do takiego wyzwania z otwartą głową i zawsze zyskuję dzięki temu i to na wielu płaszczyznach. Tym razem byłam naprawdę zaskoczona, bo tam, gdzie spodziewałam się poszerzenia horyzontów politycznych, trafiłam na bardzo intymną opowieść kobiety próbującej poradzić sobie z żałobą po ojcu, co rodzi u niej szereg refleksji nad swoim dzieciństwem i innymi rodzinnymi więziami.

Skomentuj

Katia Petrowska, Może Estera

Jak opowiedzieć rodzinną historię powiązaną z historią XX wieku? Jak zrobić to w inny sposób, bez epatowania poczuciem krzywdy czy wojennymi okropnościami? Katia Petrowska pokazuje czytelnikom, że jest to możliwe, a snuta przez nią opowieść przede wszystkim jest poszukiwaniem własnych korzeni i wyjaśnianiem rodzinnych tajemnic (z czym każdy się może utożsamić), a dopiero w drugiej kolejności to historia potomkini żydowskich nauczycieli, rodziny, która najpierw osiedliła się w Warszawie, a potem parła coraz bardziej na Wschód, na Ukrainę, gdzie zastała ich wojna, nie oszczędzająca nikogo. O tym, jaka jest to narracja, najlepiej mówi sam tytuł. Jedna z babć Petrowskiej mogła mieć na imię Estera, ale wcale nie jest powiedziane, że tak było, a jednak nie przeszkadza to autorce w stworzeniu bardzo intymnego i wzruszającego portretu kobiety, o której wie bardzo niewiele. Z jednej strony prawie anonimowa Może Estera, a z drugiej szczegółowy opis jej nieprawdopodobnego zachowania, podczas gdy jej najbliżsi ginęli w Babim Jarze. Do każdej ze sportretowanych postaci podchodzimy tak blisko jak się tylko da, a ich los (choć mało co jest tu pewne) staje się splotem losów całej spustoszonej wojną Europy.

Skomentuj

David Eimer, Z dala od cesarza. Podróże po obrzeżach Chin

Autor książki, wieloletni chiński korespondent brytyjskiej gazety Sunday Telegraph, zabiera nas w naprawdę niezwykłą podróż po Państwie Środka. Przygotujcie się na sporą dawkę azjatyckiej egzotyki! Dla przeciętnego Polaka już takie miasta jak Pekin czy Szanghaj są wielce ciekawe i chętnie czytamy o dziwactwach obywateli tych wielkich miast, ale to jeszcze nic w porównaniu z miejscami, do których zabiera nas David Eimer. Za cele swojej literackiej, ale i jak najbardziej realnej podróży, wybrał on bowiem chińskie pogranicza. Przemierzamy z nim bardzo długą drogę z zachodu na wschód, poznając nie tylko rodowitych Chińczyków, którzy z zapałem kolonizują podbite niedawno ziemie, ale i całą masę mniejszości narodowych, zupełnie odbiegających od naszych stereotypowych wyobrażeń typowego mieszkańca Chin.

Komentarz

Michael Booth, Skandynawski raj. O ludziach prawie idealnych

Jako osoba permanentnie niezadowolona z otaczającej mnie rzeczywistości, wiecznie rozważam emigrację. Przedmiotem moich wyjazdowych fantazji jest najczęściej Japonia, ale gdy tylko przypominam sobie o niemożności nauczenia się języka japońskiego, rozmarzam się na temat Norwegii i Szwecji. Myślę, że na przykład w takim Oslo czułabym się całkiem swojsko skoro większość miasteczka, z którego pochodzę już tam jest. Mój głód ładu, dyscypliny, spokoju i nowych wrażeń został jeszcze dodatkowo podsycony przez książkę Michaela Bootha.

3 komentarze

Hal Gold, Jednostka 731. Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych

Współczucie dla ofiar, oburzenie na niesprawiedliwość, niezdrowa ciekawość i chęć poznania nieznanego wycinka historii – wszystko to razem sprawiło, że z dużym zainteresowaniem oddałam się lekturze Jednostki 731 i pomimo męczącego upału skończyłam czytać w jeden dzień. Nie jest to lektura miła, ani rozrywkowa, a jednak bardzo pouczająca i sądzę, że każdy kto (tak jak ja) podziwia japońską kulturę, powinien zapoznać się też z jej mrocznym obliczem prezentowanym w tym tomie. Do wczoraj miałam w głowie wykreowany przez popkulturę obraz Japończyków jako pracowitych i lekko zdziecinniałych pedantów, pragnących przede wszystkim by ich życiem rządził porządek, formy i ściśle określona hierarchia. Teraz jednak ten dobrotliwy obrazek przesłania mi mgła wydarzeń z drugiej wojny światowej i Jednostka 731 będąca symbolem całego diabolicznego zła, do którego rząd japoński nadal nie chce się przyznać. Ostrzegam, że nie jest to książka dla osób o słabych nerwach czy żołądkach, a opisane w niej doświadczenia medyczne mogłyby zawstydzić samego doktora Mengele, gdyż to co robił w Oświęcimiu chwilami blednie przy szatańskich wyczynach doktora Shiro Ishiiego.

Skomentuj

László Darvasi, Kwiatożercy

Kwiatożercy to powieść, w której można się zagubić, zatonąć, odpłynąć totalnie. To dość specyficzna opowieść, snuta w fascynująco osobliwy sposób, który nie każdemu czytelnikowi może odpowiadać, ale jestem pewna, że osoby, które szukają w literaturze czegoś egzotycznego, oryginalnego i poetyckiego, będą zachwycone. Przy okazji można poczytać o ważnych wydarzeniach z historii Węgier, ale chyba ważniejsze jest to, czego dowiadujemy się o naturze samej opowieści, jej złożonym charakterze, niż o historii. Gdybym miała porównać styl Darvasiego, do stylu któregoś z nielicznych dobrze mi znanych pisarzy, zdecydowanie mogłabym wskazać Brunona Schulza. Odnalazłam tu ten sam baśniowy klimat, bogactwo postaci i hipnotyczną frazę.

2 komentarze

Higuchi Ichiyō, Na rozstaju

Na rozstaju to prawdziwa gratka dla wszystkich zainteresowanych japońską kulturą. Jest to zbiór opowiadań słynnej pisarki z epoki Meiji, tworzącej pod pseudonimem Higuchi Ichiyō (Natsu Higuchi, 1872-1896). Choć zmarła w wieku zaledwie dwudziestu czterech lat (na gruźlicę) Higuchi Ichiyō pozostawiła po sobie obszerną spuściznę literacką, doczekała się dużego uznania czytelników i krytyków, a jej portret nawet trafił na japońskie banknoty o nominale 5000 jenów. Choćby ze względu na to ostatnie warto zainteresować się zbiorem opowiadań wydanym właśnie przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, bo wszak twarz pisarki na banknocie to nie lada zaszczyt i chyba jeden z najwyższych dowodów uznania jej ważnego miejsca w kulturze narodu.

Skomentuj