Pomiń zawartość →

Tag: Veep

The Night Manager

Prawdopodobnie narażę się teraz ogromnej masie fanek Toma Hiddlestona i wielbicielom Nocnego Ciecia, ale ten serial zmęczył mnie jak mało który. Naprawdę starałam się nie uprzedzać, nie zniechęcać tym, że gra tu Tom (choć nie rozumiem jego fenomenu zupełnie, chyba mam coś z oczami, bo nie widzę żadnej magii w tym uśmiechu, który tak działa na widzki), ale każdy kolejny odcinek był dla mnie coraz większą męką. Zwyczajnie miałam wrażenie, że oglądam bardzo słabego Bonda, rozciągniętego na wiele boleśnie nudnych godzin. I nie obchodzi mnie, że wszyscy zaprzeczają, bo od pierwszych sekund widać, że ta produkcja jest częścią kampanii, mającej uczynić z Toma H. kolejne wcielenie Agenta 007. Tak jak najlepszy agent Jej Królewskiej Mości, grany przez niego bohater pełni rolę samotnego wojownika w walce z upersonifikowanym w postaci handlarza bronią całym złem tego świata. Tak jak Bond przechadza się też w dobrze skrojonych garniturach i uwodzi piękne kobiety, które mdleją na sam jego widok. Podobny jest też kompletny brak realizmu, zwłaszcza naiwność zbira, który potrafi człowieka prześwietlić, ale już nagrać czy podsłuchać to już nie, nawet gdy ten łasi się na jego kobietę. Oczywiście podobieństw jest tyle, że mogłabym prowadzić tę wyliczankę w nieskończoność, ale napiszę może jeszcze tylko, że mnie osobiście przeszkadzała najbardziej bombastyczna czołówka i irytujący motyw muzyczny (normalnie brakowało wyjącej w tle Tiny Turner czy Adele).

Skomentuj

Figurantka

Stała mi się wielka krzywda, wyoglądałam całą Figurantkę i nie wiem naprawdę jak teraz będę żyć. Do następnego sezonu koniec z moją codzienną porcją radości i rubasznego humoru. Ale trudno, zawsze mogę wrócić do seriali, na które Veep była odtrutką, czyli do Political Animals, Madam Secretary, Boss czy House of Cards. W Veepie najbardziej chyba podobało mi się to, że każdy pan i pani polityk mogli się w nim przejrzeć jak w zwierciadle i to niekoniecznie krzywym. Możliwość spojrzenia do środka, jakby się patrzyło przez uchylone drzwi na to, co się dzieje w gabinetach najpotężniejszych ludzi tego świata. Coś wspaniałego, zwłaszcza gdy okazują się oni banda nieporadnych, nierozgarniętych, agresywnych, a czasem nawet głuptaśnych dzieci. Oj, coś mi się wydaje, że przy okazji ostatnich (i poprzednich, i jeszcze poprzednich) wyborów, nie tylko w USA, ale także w Polsce, fani serialu bawili się szczególnie dobrze.

Skomentuj