Pomiń zawartość →

Tag: Toby Leonard Moore

Daredevil – wrażenia po drugim sezonie (spoilery)

Pierwszy sezon wywołał u mnie wiele pozytywnych emocji. Z drugim nie jest już tak dobrze, ale to wciąż bardzo porządnie zrobiony serial, mocno trzymający się komiksowej konwencji, a jednocześnie nadający dobrze znanej opowieści nowego realizmu. Postaci są mniej nadprzyrodzone, złowieszcze czy demoniczne, a bardziej ludzkie, takie, z którymi (przy dużej dozie wyobraźni) można się nawet utożsamić. Niestety, to co było nowe, świeże i zachwycające w pierwszej odsłonie przygód Diabła Stróża z Hell’s Kitchen, w drugiej już nudzi i nuży. Nowe odcinki wymagają od widzów dużo wyrozumiałości dla niezdarnych romantycznych podchodów niewidomego herosa i ciągłego przymykania oczu na kompletny brak logiki w spiskach mrocznych sił, czających się na ludzkość w nowojorskim przedsionku piekła.

Skomentuj

Billions

Miało być jak House of Cards, a wyszło bardziej jak Suits, czyli raczej nie na plus. Zresztą wszystko zależy od tego, kto się czego spodziewa. Ja miałam nadzieję na rozrywkę na naprawdę wysokim poziomie, inteligentną, stylową i dopracowaną w najdrobniejszym szczególe, a dostałam poszatkowaną akcję, nieskładne, bełkotliwe dialogi pełne maklerskiego żargonu oraz aktorów zupełnie bezbarwnych i tak mało charakterystycznych, że wciąż większości z nich od siebie nie odróżniam. Podobnie jak w Suitsach postawiono na udowadnianie na każdym kroku jak sprytnym i przebiegłym lisem jest główny bohater oraz na zewnętrze atrybuty jego finansowej potęgi, zapominając zupełnie o głównym przesłaniu Franka Underwooda, mówiącym, że władza jest cenniejsza od pieniędzy.

2 komentarze

Daredevil

Do niedawna filmy i seriale na podstawie komiksów zupełnie mnie nie obchodziły, a jedynym superbohaterem, o którym wiedziałam cokolwiek był Batman i to tylko dlatego, że mam do niego sentyment z dzieciństwa. Marvelowskie superprodukcje, w których bohaterowie są obdarzani coraz dziwniejszymi mocami, to dla mnie jakieś kuriozum i kicz totalny. Na szczęście nowy Daredevil to zupełnie inny poziom, istny powiew świeżości w świecie produkcji, w którym roi się od tępawych mięśniaków granych przez średnio zdolnych aktorów w dziwacznych charakteryzacjach, biegających w trykotach, strzelających laserem z oka, czy miotających różnymi obiektami.

7 komentarzy

John Wick

John Wick przypomina wszystkich bohaterów kina akcji, których pamiętam z dzieciństwa. Jest takim smętnym mścicielem, któremu w życiu nie wyszło. Za co się nie chwyci, to się rozpada, no chyba, że chodzi o opanowanie sztuk walki, czy strzelanie do wroga, bo w tym akurat jest perfekcyjny. Keanu Reeves w tym filmie jest jak reinkarnacja bohatera granego przez Stevena Segala. Szaloną furię związaną ze stratą żony (a co gorsze samochodu oraz psa) rozładowuje w apokaliptycznym porywie gniewu, pełnym wybuchów, pościgów i krótkich, acz dosadnych, wypowiedzi najbardziej przerysowanych czarnych charakterów. Jeśli marzy wam się film będący bliźniaczym tworem gry komputerowej polegającej głównej na strzelaniu i przemierzaniu korytarzy, to zdecydowanie się nie zawiedziecie. Poszukiwacze głębszego przesłania i dobrej gry aktorskiej lepiej niech nie oglądają tej rąbanki, bo tylko się zdenerwują.

Komentarz