Pomiń zawartość →

Tag: Tchnienie śniegu i popiołu

Diana Gabaldon, Tchnienie śniegu i popiołu

Szósty tom sagi rodzinnej Fraserów to coś zdecydowanie tylko dla największych fanów Gabaldon. Wszyscy inni mogą ją znienawidzić i rzucić książką w kąt po 200 stronach. Do niedawna sama miałam się za wytrwałą czytelniczkę i jeszcze wszystkim polecałam tę radosną twórczość, ale po przebrnięciu przez ponad 1200 stron tej prozy, zwątpiłam. Stała się rzecz niezwykła, gdyż mniej więcej w połowie nie wytrzymałam i przerzuciłam się z papieru na czytnik. Tak jak się spodziewałam, poszło o wiele szybciej (z niewiadomych przyczyn na kindlu czytam sprawniej), no i nadgarstki nieco odpoczęły od trzymania tego wielkiego ciężaru. Rzadko mam tak, że marzę o tym by już skończyć lekturę, ale sami się przekonacie, że w tym przypadku autorka i świętego wyprowadziłaby z równowagi. Przy okazji wypada zadać sobie pytanie, dlaczego nikt tego lepiej nie zredagował, nie wyciął połowy przynajmniej przed wydrukiem?

Komentarz