Pomiń zawartość →

Tag: Shailene Woodley

Wielkie kłamstewka

Oglądam ten serial wytrwale, cały czas czekając kiedy spłynie na mnie ten zachwyt, będący udziałem tak wielu widzów. Wszyscy są pod urokiem opowieści o bogatych i pięknych kobietach mających brzydkie sekrety, ale ja zwyczajnie tego nie czuję. Owszem, serial jest bardzo dobrze zrealizowany, połowa budżetu poszła pewnie na gaże wielkich gwiazd, nie grających zwykle w serialach, a o soundtracku liczni odbiorcy i krytycy piszą, że jest wprost genialny, ale jak dla mnie to się zwyczajnie nie skleja w całość. Coś tu nie gra i nie mam na myśli tylko martwej twarzy Nicole Kidman.

3 komentarze

Snowden

 

Naprawdę czekałam na ten film, licząc na to, że wniesie coś ciekawego do tematu, na który powiedziano już chyba wszystko. Obejrzałam nawet Citizenfour Laury Poitras by móc się zorientować w sytuacji Edwarda Snowdena. Ku memu wielkiemu zdziwieniu, nowy film Olivera Stone’a jest w większości powtórzeniem tego, co mogliśmy zobaczyć w dokumencie, do tego stopnia, że po kilku minutach zapomina się zupełnie, że to fabuła (o czym niestety boleśnie przypominają romansowe sceny). Grający byłego pracownika CIA i NSA Joseph Gordon-Levitt tak bardzo wczuwa się w rolę i jest tak wiarygodny, że zupełnie nie odczuwa się nieobecności prawdziwego Snowdena. Nie zmienia to jednak faktu, że film jest męczący, za długi, tendencyjny i przesłodzony. Mimo starań ekipy filmowej nie czuć ogromu grozy, który powinien tu zionąć z każdego laptopowego monitora. Zapewne będę w mniejszości, ale uważam, że taka postać jak Snowden zasłużyła na lepszy film.

Skomentuj

Biały ptak w zamieci

Obejrzałam właśnie kolejny film Grega Arakiego poświęcony nastoletnim inicjacjom i muszę przyznać, że zrobił on na mnie duże wrażenie. Wrażenie było tym większe, że spotęgowane kontrastem z obejrzanym wcześniej bardzo, bardzo słabym Zostań, jeśli kochasz. Nie wiem w sumie dlaczego, ale gdy mam wybrać i ocenić dwa różne filmy o dorastaniu i przekraczaniu granic, zawsze wybieram ten mniej cukierkowy i ugładzony. Biały ptak w zamieci sprawia wrażenie czegoś dzikiego i brzydkiego, ale bardzo prawdziwego, czego o kiczowatej bajce Zostań, jeśli kochasz nie da się powiedzieć.

Komentarz

Niezgodna (Divergent)

Skoro obejrzałam już Gwiazd naszych wina, to wypadało wręcz zacisnąć zęby i obejrzeć też Niezgodną (zwłaszcza, że jest tu ta sama para aktorów, tym razem w roli rodzeństwa). Normalnie niedługo stanę się specjalistką od kina młodzieżowego, a tak długo starałam się je omijać. Najbardziej w Niezgodnej (kolejny bzdetny tytuł) zaskoczyło mnie to, że choć wszędzie piszą że to tylko gorsza wersja Igrzysk śmierci, to jest to zdecydowanie lepsze sci-fi niż głodowe opowieści o strzelającej z łuku amazonce. Niby też nic niezwykłego, czy choćby szczególnie wartościowego, ale przynajmniej da się bez bólu oglądać, czego nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć o Igrzyskach śmierci czy innym Equilibrium. Ot, takie grzeczne kino dla dorastających dziewczynek.

Komentarz

Gwiazd naszych wina (The Fault in Our Stars)

Są takie filmy, które sprawiają wrażenie zaprogramowanych na to, by stać się ulubionymi filmami nastoletnich panienek. W spaczaniu miłosnych ideałów i kształtowaniu nierealistycznych oczekiwań od romantycznych relacji Gwiazd naszych wina ma szansę prześcignąć nawet Pamiętnik z Ryanem Goslingiem. Jest tu tyle uniesień, tak stylowi i sympatyczni bohaterowie, w dodatku dotknięci rakową tragedią, że para geriatrycznych kochanków z zanikami pamięci nie ma przy nich szans. Oczami wyobraźni już widzę kolejne pokolenia panienek wpisujących na rozmaitych profilach tytuł tej produkcji zaraz obok Zmierzchu i Alchemika. No, ale tego można się było spodziewać, bo w końcu pomysł jest sprawdzony, a fabuła filmu oparta na powieści doskonale się sprzedającej (podejrzewam, że głównie wśród wielbicielek taniego szantażu emocjonalnego).

6 komentarzy