Pomiń zawartość →

Tag: serial komediowy

Ameryka wielokulturowa w serialach Black-ish i Fresh Off the Boat

Gdy biali Amerykanie nabijają się w telewizji z czarnych lub Azjatów, to jest to godny pogardy wyraz braku tolerancji, a wręcz chamskiej głupoty. Co innego, gdy robią to sami przedstawiciele mniejszości, strzelając z ekranu niewybrednymi żartami opierającymi się na stereotypach dotyczących ich ras. Im wolno i choć widz może się poczuć przy tym nieswojo, to jednak trzeba przyznać, że spojrzenie prezentowane w dwóch serialach z ostatniego roku, rzuca zupełnie nowe światło na zagadnienie tolerancji w amerykańskim społeczeństwie. W obu bowiem przypadkach chodzi zarówno o to jak czują się kolorowi z białymi, ale też o to jak czują się kolorowi sami ze sobą i jak odnajdują własną tożsamość. Jeśli interesuje was to, co dziś znaczy być bogatym czarnym lub ubogim Azjatą w USA, zapraszam do oglądania. Od środka to wszystko wygląda znacznie ciekawiej niż można by przypuszczać.

Skomentuj

Partnerzy (Partners)

Jak wiecie, zawsze chętnie obejrzę serial komediowy z gatunku tych lżejszych, o krótkich odcinkach, tak, żeby było miło i wesoło (ale nie głupkowato) przy popołudniowej kawusi. Na cięższe rzeczy przychodzi czas po zmroku. Moim kolejnym miłym, lecz niezbyt ambitnym odkryciem jest serial Partnerzy. Ta produkcja ma wszystko by lekko i gładko usprawnić nam trawienie po obiedzie i nie nadwyrężyć nam zanadto spowolnionego całodzienną pracą umysłu. Humor jest prosty, ale nie wulgarny, jest rodzinnie i koleżeńsko, a aktorzy bardzo dobrze się kojarzą. W dodatku jest to świetna parodia tych wszystkich ,,poważnych” seriali o adwokatach z powołania, zgarniających wielkie pieniądze za każdą sprawę, jak na przykład Suits.

2 komentarze

Save Me

Jakoś nie wyobrażam sobie zupełnie, by w Polsce kiedykolwiek mogły powstawać takie seriale jak Save Me. My mamy naszego Ojca Mateusza i Plebanię, a Amerykanie opowieść o kobiecie, która słyszy głosy (może to sam Głównodowodzący) i naprawia swoje i innych życie po tym, jak została ,,wskrzeszona z martwych” po uduszeniu się we własnej kuchni ogromną kanapką. Przyglądanie się perypetiom Beth Harper to naprawdę świetna rozrywka, mimo ważkiego, religijnego tematu. Serial jest naprawdę udaną, lekką komedią, a to głównie za sprawą grającej główną rolę Anne Heche, którą niektórzy widzowie może jeszcze pamiętają z serialu Uwaga, faceci! (to była taka damska wersja Przystanku Alaska). Trzpiotliwa Ania z dużym wdziękiem wciela się w postać znudzonej życiem, imprezującej alkoholiczki, która pod wpływem boskiej interwencji przypomina sobie nagle, że ma przystojnego męża i dorastającą córkę, którzy jej potrzebują.

Skomentuj