Pomiń zawartość →

Tag: Ryan Reynolds

Deadpool 2

Na nowego Deadpoola po prostu trzeba iść, nawet jeśli się nie lubi komiksów, bo to fenomen kulturowy na taką skalę, że zwyczajnie nie wypada go nie znać, a przynajmniej ja tak uważam. Poza tym to świetna rozrywka, fajerwerki śmiechu i efektów specjalnych, które jak nic resetują mózg, po seansie jest przewietrzony, zrelaksowany i gotowy na ,,ambitniejsze” wyzwania. Dla mnie to było coś, czego bardzo potrzebowałam, dlatego nie bacząc na nawał superpilnych obowiązków, wybrałam się do kina w środku tygodnia i to na szokującą godzinę 10.15 (#ciezkiezyciablogera). Wraz z liczną grupą wagarujących licealistów i podejrzanych mężczyzn z brodą i w komiksowych T-shirtach, zafundowałam sobie seans śmiechu i wam też to serdecznie polecam. Zresztą jak często słyszycie ludzi dzwoniących po filmie do znajomych ze słowami „Stara, musisz to zobaczyć! Prawie się posikałam ze śmiechu”?

Skomentuj

Bodyguard Zawodowiec

Nowa komedia sensacyjna Patricka Hughesa to bardzo sprawnie nakręcona parodia filmów, które wszyscy tak kochaliśmy w latach 90-tych, czyli sensacyjniaków typu Gliniarz z Beverly Hills czy Zabójcza broń. Ta produkcja nie ma innych ambicji poza rozerwaniem i rozbawieniem widza, i chociaż nie jest to najlepszy film roku, czy nawet wakacji, to jej się doskonale udaje. Widownia, w tym jeden duży pan siedzący obok mnie w szczególności, wprost ryczała ze śmiechu, a to w końcu najlepszy znak, że się udało. Oprócz rubasznego humoru nie przekraczającego nadto granic dobrego smaku, dostajemy widowiskowe kaskaderskie popisy i mnóstwo scen pościgów, co razem z wybuchowymi dialogami głównych bohaterów, między którymi jest wspaniała chemia, robi z Bodyguarda Zawodowca komediowy hit. Nic dziwnego, że to właśnie ta produkcja króluje w rankingach najpopularniejszych filmów ostatnich miesięcy.

Komentarz

Deadpool

Zazwyczaj nie chodzę na marvelowskie komiksówki, ale przekonała mnie opinia specjalisty (czyli młodszego brata), że Deadpool nie jest filmem o standardowym superbohaterze. Właściwie to jest wręcz odwrotnie, gdyż tytułowa postać robi absolutnie wszystko byśmy ani przez chwilę nie podejrzewali go o szlachetne zamiary, czy dobre intencje. I tak, zamiast pisać o kolejnej adaptacji klasyki, wybrałam się w piątkowe przedpołudnie do kina, by razem z kilkudziesięcioma gimnazjalistami zasiąść do tego bardzo niepoprawnego seansu. Przyznam, że naprawdę było warto. Po generacji płaskich i nudnych facetów w rajtuzach, po mrocznych, ciężkich i poważnych serialach o Daredevilu i Jessice Jones, nadszedł czas na zupełnie nową jakość w kinie komiksowym. Deadpool robi wszystko by być oryginalnym, ironicznym i po prostu tak meta, jak się tylko da.

2 komentarze

Klucz do wieczności

Filmów o zamianie dusz, osobowości, współegzystowaniu wielu jaźni w jednym ciele, jest naprawdę wiele. Osobiście, największą sympatią darzyłam zawsze nie jakieś sławne klasyki z tej dziedziny, a film Dwoje we mnie (z 1984 roku), w którym zagrał Steve Martin. Produkcja ta ma prawie tyle lat co ja i odkąd byłam dzieckiem, silnie oddziaływała na moją wyobraźnię. No bo czyż to nie jest wspaniały pomysł, by w razie choroby, starości czy niebezpieczeństwa móc się teleportować do nowego i lepszego ciała? Ja tam bym nawet na chorobę nie czekała, tylko od razu wyskakiwała ze swej wadliwej cielesnej powłoki. I tak, wiedziona dziecięcymi niemal emocjami, skierowałam wczoraj swe kroki ku sali kinowej, a tam kolejne wielkie rozczarowanie. A tak mi się marzy by jeszcze w te wakacje zobaczyć jakiś dobry film. Chyba nic z tego.

Skomentuj

Głosy

Absurd, groteska, makabra, hit! Nowy film autorki głośnego Persepolis, Marjane Satrapi, z pewnością nie każdemu widzowi przypadnie do gustu. Nie jest to zdecydowanie dobry wybór na rodzinny wypad do kina, ale z pewnością wielbiciele czarnego humoru (w szczególności mocnych żartów na poważne tematy) nie pożałują, że zdecydowali się właśnie na ten seans. Otrzymujemy oto portret chorego psychicznie, który choć wzbudza współczucie, a nawet sympatię, jest wyraźnie inny od wszystkich szaleńców jakich do tej pory widzieliśmy do tej pory w kinie. Psychopata z twarzą amanta z komedii romantycznych snuje swoje urojenia, tylko pozornie nie odróżniając świata fantazji od realnych zdarzeń. Najciekawsze jest jednak to, że zamiast tradycyjnego aniołka i diabełka na ramieniu, mamy rudego kota i wielkiego psa, mówiących do zaburzonego właściciela tytułowymi głosami.

Skomentuj

R.I.P.D. Agenci z zaświatów

No i znowu mamy do czynienia z przypadkiem, w którym zapowiedź okazała się dziesięć razy lepsza niż sam film. Tak dobrze w niej sklecili najciekawsze sceny z Agentów z zaświatów, że poczułam się szczerze zachęcona i naprawdę czekałam na tą komiksową adaptację (aż wstyd się przyznać). Tymczasem produkcja okazała się nie dość że schematyczna i okraszona czerstwymi dowcipami, to jeszcze śmiertelnie nudna, a tego już w komediowo-młodzieżowym kinie akcji ścierpieć nie sposób. Wszystko jest tu tak płytkie i nieciekawe, cała fabuła tak przewidywalna, że po raz kolejny muszę stwierdzić (tak robię to przy każdym kiepskim filmie o ,,paranormaliach”), że lepiej bym się bawiła oglądając dowolny odcinek Supernaturala. Nawet jeśli to niestrawne połączenie Bruce’a Wszechmogącego, Facetów w czerni i Uwierz w ducha, miało być kierowane głównie do nastoletnich fanów popularnego komiksu, to nie rozumiem dlaczego filmowcy obrażają gusta widzów czymś aż tak niedoważonym.

2 komentarze