Pomiń zawartość →

Tag: Rupert Friend

Hitman: Agent 47

Naszła mnie wczoraj ochota na coś lekkiego i resetującego mózg, a wiadomo (siedzę i czytam mroczne kryminały, więc chyba rozumiecie taką potrzebę), że nic nie robi tak dobrze jak porządna akcja i efekty specjalne. Hitman wydawał się idealny, ale niestety zamiast rozrywki, napięcia i akcji, film okazał się wypełniony nudą, brakiem logiki i szczątkowymi, acz głupawymi dialogami. Już nie pamiętam kiedy tak intensywnie musiałam walczyć z sennością. Oczywiście obrońcy mogą mi zarzucić to, że nie zaznajomiłam się wcześniej z kultową grą, czy pierwszą wersją filmową, ale czy przypadkiem nie jest tak, że bez względu na inspiracje, film powinien móc się samodzielnie obronić?

Skomentuj