Nowy serial Marka Cherry’ego to zdecydowanie bezpretensjonalna rozrywka na wysokim poziomie, który mógłby być jeszcze wyższy, gdyby reżyser za wszelką cenę nie starał się powtarzać schematów z Gotowych na wszystko. Niestety, momentami można mieć wręcz wrażenie, że to ciągle ta sama historia i ten sam klimat, tyle że przeniesione w inne środowisko. W Devious Maids zamiast bogatych gospodyń domowych z przedmieścia, mamy biedne latynoskie służące z Beverly Hills. Jest ich oczywiście cztery i mimo różnic wieku i ograniczonego budżetu, każda jest nierealnie piękna i perfekcyjnie zadbana. Naprawdę polecam opowieść o niegrzecznych pokojówkach wszystkim widzom, którzy lubią oglądać znajome już historie.
Skomentuj