Artur „Kinomaniak” Pietras chwalił i zachęcał to poszłam i muszę przyznać, że nie był to czas stracony. Morgan nie należy może do najwyższej półki kinematografii, ale jest to dynamiczny i wciągający obraz. Sama byłam zaskoczona, że tak się wciągnęłam, a gdy film się skończył poczułam wielkie rozczarowanie, że to już, bo przysięgłabym, że to dopiero połowa. Tu nie ma nudnych momentów, żadnych dłużyzn, tylko napięcie i akcja. Choć wielu widzów, a zwłaszcza krytyków, widzi w Morgan liczne niedociągnięcia i błędy, ja ich nie dostrzegam. Wiem tylko, że produkcja wydała mi się świeża i oryginalna (o co trudno w SF, którego symbolem jest ojciec reżysera Morgan, Luke’a Scotta, Ridley Scott). Może to przez to, że uwielbiam historie o ludzkich hybrydach czy dziecięcych super wojownikach. Ten film to w moim odczuciu całkiem dobre połączenie Ex Machina i Hanna z Saoirse Ronan.
Skomentuj