Ten film to czysta, ekstatyczna radość z oglądania! Naprawdę trudno mi sobie wyobrazić, że mógłby się komuś nie spodobać. Dla mnie każda minuta tego muzycznego widowiska była pasjonująca, a przy scenie finałowej spociłam się i zdenerwowałam jak jeszcze nigdy chyba (z napięcia mięśni spala się tyle kalorii, że to pewno najlepszy film odchudzający). Od lat mam słabość do tzw. filmów motywujących, czyli o wariatach i pasjonatach, którzy opętani manią perfekcji w swojej dziedzinie, poświęcają wybranemu celowi całe życie i każdą myśl. Whiplash z pewnością znajdzie się na szczycie moich ulubionych pozycji tego rodzaju, zaraz obok Diabeł ubiera się u Prady, Peaceful Warrior i Zapaśnika. Jestem pewna, że zapoznanie się z morderczymi zmaganiami młodego perkusisty sprawi, że niejeden leń zastanowi się nad swoim życiem i weźmie ostro do roboty (ja na pewno).
Komentarz