Po fali zachwytów, jaka przetoczyła się w mediach nad filmem Pawła Pawlikowskiego, spodziewałam się naprawdę dużo, dlatego przykro jest mi donosić, że Ida niczego we mnie nie zmieniła, niczego nie poruszyła, a w dodatku wydała mi się zwyczajnym zbiorem klisz i stereotypów, zebranych razem w bardzo atrakcyjny wizualnie zbiór, mający w zamierzeniu zrobić wrażenie na jak największej liczbie osób. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest słaby, czy przeciętny film. Ida jest naprawdę miła w odbiorze (taka wyciszona i ,,głęboka”), tylko sprawia wrażenie filmu, którego kawałki widzieliśmy już setki razy w innych obrazach. Ale w końcu, czy właśnie o to nie chodzi w kinie? Może i tak, ale jakoś na mnie to wrażenia nie robi.
Komentarz