Pomiń zawartość →

Tag: Puszcza Białowieska

Tomasz Samojlik, Adam Wajrak, Umarły las

Dzisiaj nadal o „dobrej zmianie”, a właściwie o dobrym lesie. Książka Tomasza Samojlika i Adama Wajraka to komiksowy western edukacyjny (o ile tak to można sklasyfikować), który spodoba się czytelnikom w każdym wieku. Młodsi mogą się z tej historii nauczyć wielu ciekawych rzeczy o funkcjonowaniu leśnego ekosystemu, a dorośli znajdą liczne odniesienia do bieżącej sytuacji eko-politycznej i przy okazji może do co niektórych dotrze, dlaczego nie należy wycinać ani „porządkować” starej puszczy w obawie przed demonicznym kornikiem. Mnie osobiście najbardziej podoba się w tym tomie sam pomysł na to, by bohaterami uczynić ptaki. Odkąd mieszkam w bardziej zadrzewionej okolicy, z podziwem obserwuję całe eskadry gołębi, za którymi ciągną się plutony wron, nad którymi przelatują zaciekawione wróble, a to wszystko podczas jednego deszczowego dnia, gdy trwa poszukiwanie robaczków (choć wydaje mi się, że wróble nie po robaczki, a dla rozrywki i kąpieli w kałuży tam krążą). Sprytne szczygły i ciekawskie sroczki to moi ulubieni mieszkańcy pobliskiego parku i lasu. Szczególnie lubię kosy, zawzięcie przeszukujące krzaczory i zdecydowanie wolące skakanie i truchtanie niż lot, przez co kojarzą mi się z miniaturowymi ptakami dodo. Każde z tych małych stworzeń jest charakterne i intrygujące na swój sposób. A to tylko miejska rzeczywistość, więc co dopiero musi się dziać w prawdziwej starej puszczy? My szczecinianie mamy w pobliży jedynie przerzedzoną i ciągle się kurczącą Puszczę Bukową, a to zupełnie nie to samo.

Skomentuj

Simona Kossak, Saga Puszczy Białowieskiej

Podobnie jak wczoraj, dziś na blogu nadal klimaty ekologiczne i zwierzęce. Wydana w znakomitej serii EKO Wydawnictwa Marginesy (w tej samej co Dobra świnka) wznowiona wersja gawęd Simony Kossak to rzecz, którą każdy miłośnik dzikiej przyrody zdecydowanie powinien mieć na półce. Jest to też coś dla fascynatów mocnych i zdecydowanych postaci, które poświęcają życie by walczyć o dobrą sprawę. Taka właśnie była Simona, którą z perspektywy osobistej przedstawiła nam w zeszłym roku Anna Kamińska w książce Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak. W Sadze mamy okazję poznać tę niezwykłą przyrodniczkę poprzez jej pracę i jest to naprawdę niepowtarzalne czytelnicze i życiowe doświadczenie.

Skomentuj

Zwierzęta w filmach i książkach – mój subiektywny wybór najbardziej pamiętnych postaci

To bardzo skomplikowana dla mnie kwestia, nastręczająca wiele trudności. W czym problem? Otóż, chyba jak większość ludzi, uwielbiam oglądać zwierzęta na ekranie i o nich czytać. Podobają mi się zarówno w wersji animowanej, jak i prawdziwej. Kocham sierściuchy chyba od czasu przeczytania pierwszej książki w szkole (Na jagody nie licząc) pt. O psie, który jeździł koleją. Od tamtej pory, choć byłam dopiero w drugiej klasie i popłakałam się na koniec, czytając o zwierzakach czuję się jak małe dziecko, choć za każdym razem pojawia się też gorzka nuta, psująca mi beztroską radość z podziwiania zwierzęcych poczynań. To ta świadomość, że jeśli widzę na ekranie psa, to musi on zginąć w finale. Ta myśl, że jak opisują w powieści dziecko z kotem, to ten kot będzie zgładzony, niejako w fabularnym zastępstwie niewinnego dziecka, gdyż jego odejście byłoby zbyt drastyczne. To dlatego nie doczytałam do końca książki Marley i ja, i dlatego jestem pełna złych przeczuć jeśli chodzi o pokazywanie wszelkich zwierząt w filmie (na szczęście jest strona informująca dosłownie czy pies ginie na koniec). Jest też jeszcze jeden, bardziej wegański aspekt tego wszystkiego, a mianowicie kwestia tego, czy godzi się wykorzystywać zwierzęta dla ludzkiej rozrywki. O ile w książkach i animacjach nie ma tego problemu, to w filmach z udziałem żywych zwierząt już tak. Czy oglądanie niedźwiedzia napadającego na Leo DiCaprio to przypadkiem nie to samo co pójście do cyrku?

Skomentuj

Anna Kamińska, Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak

Jeszcze kilka tygodni temu nie miałam pojęcia o istnieniu kogoś takiego jak Simona Kossak, ale na szczęście intensywna akcja promocyjna w mediach otworzyła mi oczy na jej zacny dorobek :). Zachęcona fragmentami publikowanymi w prasie, najpierw obejrzałam film dokumentalny poświęcony prof. Kossak, a potem, praktycznie w jeden wieczór pochłonęłam jej pasjonującą biografię. Jestem przekonana, że każdy, kto kocha zwierzęta, przynajmniej raz podczas tej lektury zawoła z entuzjazmem, że rzuca wszystko i ucieka w las do drzew, ptaków i saren.

Komentarz