Lubię czasem zajrzeć na Pudelka, co dziwi wiele osób, znających mnie na co dzień. Sama nie potrafię tego wytłumaczyć, ale ten świat kiczu i tandety, celebrytów, których zupełnie nie kojarzę i oryginałów, słynących z jednorazowych akcji pokazania części ciała, których zwykle się nie pokazuje, jest dla mnie świetną odtrutką od mojej własnej, za spokojnej, zrównoważonej, normalnej codzienności. Tak jak nie zdarzyło się jeszcze bym wchodząc na Pudelka nie znalazła czegoś, od czego szczęka opada, tak też nie zdarzyło się bym byłą rozczarowana literackimi poczynaniami Michała Witkowskiego, który na ściankach i eventach bywa regularnie, zatem i na łamach wspomnianego portalu plotkarskiego można go często zobaczyć. Osobiście uważam, że ,,bywanie” jest niepotrzebną formą promocji kolejnych przedsięwzięć literackich (autora stać na więcej), ale z drugiej strony rozumiem, że dla inteligentnego i (mam nadzieję) odpornego na głupotę pisarza, jest to ogromne źródło inspiracji. Zapewne bez przyglądania się z bliska temu, co my widzimy z daleka w świetle fleszy, jego diagnoza współczesnej Polski Z, a także skontrastowanego z nią świata showbiznesowych ,,elit” nie byłaby aż tak ironicznie trafna.
Skomentuj