Dokonana przez Todda Haynesa adaptacja powieści The Price of Salt Patricii Highsmith będzie z pewnością jednym z najbardziej przecenianych filmów ostatnich lat. Jak na mój gust absolutnie nie ma się czym zachwycać, ale to tylko moje skromne zdanie. Tak już się porobiło, że wszyscy jesteśmy bardzo mało odporni na urok wspaniałej Cate Blanchett, a gdy jeszcze pojawia się w retro scenerii, w dodatku w tragicznej roli żony i matki odkrywającej swoją homoseksualną fascynację młodszą kobietą, to któż ośmieli się powiedzieć coś złego o dziele, w którym występuje. Podobnie rzecz się ma z Rooney Marą, ukochaną ,,ambitną” aktorką młodego pokolenia, która od czasów Dziewczyny z tatuażem jest ulubienicą krytyków. Co z tego, że film ciągnie się niemiłosiernie, ze scen intymnej bliskości wieje chłodem, a całość jest bardzo bez wyrazu (,,intymnie”), skoro mamy piękne zdjęcia pięknych aktorek w pięknych vintage kiecuszkach:)?
3 komentarze