Pomiń zawartość →

Tag: Paryż

Marie-Morgane Le Moël, Sekrety francuskiej kuchareczki

Niedawno pisałam o książce Cała prawda o Francuzkach, ale tym razem Marie-Morgane Le Moël pokazuje nam się z zupełnie innej strony. Sekrety francuskiej kuchareczki to poradnik kulinarny z przymrużeniem oka, a jednocześnie barwna opowieść o własnym życiu autorki, która co prawda jest jeszcze młodą kobietą, ale przygód może jej pozazdrościć niejedna ze starszych czytelniczek (ja zazdroszczę podróży). Snuta tu opowieść ma bardzo przejrzysty porządek; Le Moël wybrała tradycyjna chronologię wydarzeń, niemal od urodzin aż do dnia dzisiejszego, dzięki czemu możemy bardzo dobrze poznać tę inteligentną, zaradną, przedsiębiorczą i wiecznie głodną wiedzy francuską dziennikarkę, która za pracą i kolejnymi ukochanymi podróżuje po całym świecie. Smakowite akcenty znajdują się na końcu każdego rozdziału, gdzie autorka dzieli się z nami tradycyjnymi przepisami kuchni francuskiej, dopracowanymi przez lata przez niedoścignioną kucharkę, czyli jej matkę Madeleine.

Skomentuj

Wersal. Prawo krwi

Od razu się przyznam, że to mój nowy ulubiony serial. Podoba mi się w nim absolutnie wszystko, od świetnej czołówki z muzyką, która momentalnie zapisuje się w głowie (M83 – Outro) po ostatnie spojrzenie Filipa Orleańskiego. Jest akcja, są intrygi i romanse, są wreszcie piękne kobiety, wnętrza i stroje, dzięki czemu każdy odcinek to prawdziwa estetyczna uczta. Oczywiście zdajemy sobie chyba wszyscy sprawę, że nie wszystko na dworze króla Ludwika XIV wyglądało tak jak na ekranie, ale (o ile jestem w stanie to ocenić po lekturze książek historycznych) widać, że scenarzyści naprawdę się postarali i zadbali o zachowanie realiów epoki. Spodziewałam się jakiś popłuczyn po Tudorsach, a to jest o dwie klasy lepsze niż większość seriali historycznych (i jakichkolwiek innych) jakie oglądałam.

15 komentarzy

Caprice

Wczoraj obejrzeliśmy pierwszy film z My French Film Festival, komedię romantyczną Caprice. Zgodnie z oczekiwaniami, otrzymaliśmy coś, czego nie można się było spodziewać. Właśnie to najbardziej lubię we francuskim kinie! Nawet w filmach lekkich, przeznaczonych dla szerokiej widowni, ucieka się od typowych rozwiązań fabularnych, często dając widzom wspaniałe niespodzianki w postaci dziwnych (choć zawsze uroczych) zwrotów akcji. Tym razem było podobnie. Caprice to opowieść o miłości inna niż wszystkie, tocząca się niespiesznym tempem i oddająca pełnię psychologicznej złożoności postaci. Nie jest to komedia z gatunku tych, podczas których widzowie nieustannie rechoczą, ale zapewniam, że za to naprawdę daje do myślenia, zwłaszcza nad własnymi relacjami miłosnymi.

Komentarz

Marie-Morgane Le Moël, Cała prawda o Francuzkach

Autorka tej książki jest francuską dziennikarką, która spędziła wiele czasu poza krajem, głównie w Australii, dzięki czemu ma świadomość jak jej rodaczki są postrzegane przez inne nacje. Le Moël jest też świadomą i krytyczną czytelniczką wszelkiego rodzaju poradników takich jak Bądź paryżanką, gdziekolwiek jesteś czy W Paryżu dzieci nie grymaszą, publikacji mitologizujących niesamowite moce francuskich kobiet. Cała prawda o Francuzkach jest tak naprawdę rozprawieniem się z tymi wszystkim dziwnymi mitami i stereotypami, przez które cały świat sądzi, że Francuzki potrafią bez wysiłku urodzić i wychować dziecko, całe życie utrzymać młodzieńczą figurę szparaga, że są seksmaniaczkami, czyhającymi na cudzych mężów, no i że oczywiście te bezwstydne kocice robią to wszystko z niewymuszonym szykiem i gracją. Oj, na pewno każda z was zna podobne publikacje, przyczyniające się do tego, że nagle my Polki zaczynamy o sobie jakby gorzej myśleć, bo nie miałyśmy szczęścia urodzić się nad Loarą:) Ale spokojnie, akurat ta książka, nie ma nic wspólnego z tymi naiwnymi poradnikami.

5 komentarzy

Tequila z Cortazarem. Kochałem wielkich tego świata

Ta niezwykła książka jest zapisem rozmów z Markiem Kellerem, które przeprowadził Dariusz Wilczak. Ostatnimi czasy Keller znany jest z zakupu bezcennych pamiątek po Fryderyku Chopinie i podarowania ich Polsce, ale troska o nasze narodowe dziedzictwo, czy wielkie umiłowanie sztuki i artystów, to tylko jedno z wielu oblicz tego niezwykłego człowieka. Przyznam, że takiej lektury się zupełnie nie spodziewałam. Zachęcam wszystkich by także dali się zaskoczyć pasjonującymi wycieczkami w przeszłość śladami wspomnień Marka Kellera.

Skomentuj

Eric-Emmanuel Schmitt, Sekta egoistów

Schmitt jest bardzo płodnym i szalenie popularnym w Polsce pisarzem, ale dopiero teraz (dzięki wydawnictwu Znak) mamy okazje zapoznać się z jego fabularnym debiutem z 1994 roku. Sekta egoistów to skromna objętościowo, ale ogromna w treści i ciężarze zadawanych pytań, opowieść o pewnej obsesji. To uroczy bibelocik, elegancka i intrygująca zagadka, eklektyczny cudak, który wpędzi wielu czytelników we frustracje i zdumienie, ale wielu też (myślę, że w tej grupie znajdą się głównie filolodzy i historycy filozofii) odbiorców nostalgicznie rozczuli i przejmie. Jeśli o mnie chodzi to zapewne jeszcze wiele razy powrócę do tej lektury, która wywarła na mnie znacznie większe wrażenie niż na przykład kultowe w pewnych kręgach Małe zbrodnie małżeńskie czy Oskar i Pani Róża.

3 komentarze

Karin Giébel, Tylko cień

Wraz z coraz wyraźniejszym ochładzaniem się aury, ciemnościom i deszczem za oknem, tradycyjnie jak co roku wzrasta mój apetyt na dość mroczne opowieści. Choć mam wiele oporów przed kryminałami, które stają się coraz dziwaczniejsze i nudniejsze, udało mi się znaleźć kilka niesamowitych opowieści (dziwne, bo głównie kobiecego autorstwa), które dobrze zgrały się z jesiennym nastrojem, zarówno pod względem pogodowym, jak i psychicznym. Tylko cień Karin Giébel, bardzo emocjonujący thriller psychologiczny (który jest też trochę kryminałem, a trochę współczesnym romansem) to pierwsza z tych propozycji. Jest to jedna z tych książek, którą zdecydowanie powinna przeczytać każda kobieta, szczególnie jeśli jest samotna i mieszka w dużym mieście. Po tej powieści będziecie chciały od razu założyć więcej zamków w drzwiach, zamontować alarm, a najlepiej jeszcze zatrudnić ochroniarza i przygarnąć bardzo agresywnego owczarka niemieckiego do pilnowania podwórka.

2 komentarze

C.W. Gortner, Mademoiselle Chanel

Uwielbiam wszystko, co wiąże się z legendą Coco Chanel, a wiadomość o tym, że jej kolejna biografia napisana została w formie powieści, przyjęłam z wielką radością. Czyż w końcu nie jest tak, że przez wszystkie zmyślenia Coco-fantastki, wszelkie opowieści o jej życiu są mniej lub bardziej fabularyzowane? W moim odczuciu, książka Gortnera to znakomite kompedium wiedzy na temat największej francuskiej krawcowej, w którym wspaniale zebrano wszystko, co najpikantniejsze i najbardziej interesujące w jej biografii, a raczej biografiach, gdyż równoległych żywotów miała ona bardzo wiele i wciąż się zmieniały, w zależności od wersji, której akurat wolała się trzymać. Powieść ta szczególnie spodoba się osobom, które o projektantce nie wiedzą jeszcze zbyt wiele, a chciałyby się dowiedzieć wszystkiego, bez przekopywania się przez liczne tomy poświęcone kolejnym aspektom jej życia, których prawdziwy wysyp mamy w ostatnich latach.

Skomentuj

Joanna Jax, Dziedzictwo von Becków (audiobook czytany przez Elżbietę Kijowską)

Wciągnęłam się w świat tej powieści trochę wbrew własnej woli. Z początku nie byłam przekonana do fabuły bardzo przypominającej jakąś Trendowatą, ale szybko złapałam się na tym, że czekam z niecierpliwością na porę dnia, w której będę mogła posłuchać kilku odcinków przygód tych niezwykłych, a jednak bardzo typowych, bohaterów. Paradoksalnie to nie para głównych kochanków, a wiele przewijających się przez powieść czarnych charakterów, wzbudzało mój największy entuzjazm. Joanna Jax ma prawdziwy talent do kreślenia postaci, których czytelnicy będą kochali nienawidzić.

Skomentuj

Dziennik panny służącej

Może i nie było sensacji, czy jakiegoś trzęsienia ziemi, ale i tak spędziliśmy kolejny bardzo miły wieczór w szczecińskim Kinie Pionier (przypominamy, że trwa 6. Przegląd Nowego Kina Francuskiego). Dziennik panny służącej w wersji Benoît Jacquota jest bliższy literackiemu oryginałowi niż wersja Buñuela i to mi się bardzo podobało. Niestety temat miał w sobie większy potencjał i ciekawszy przekaz niż udało się to uchwycić i pokazać na ekranie. Podejrzewam też, że osoby które nie odrobiły lekcji i nie przeczytały powieści przed seansem, musiały być poważnie skonfundowane, co do motywacji działań tych niezwykłych i złożonych bohaterów. No, ale przyznam szczerze, że poszłam na ten film głównie ze względu na atrakcje wizualne (a nie psychologiczne) i tych mi w filmie nie zabrakło. To prawdziwa uczta dla oczu!

Skomentuj