Nie jestem może największą fanką fantasy czy science-fiction, ale potrafię docenić umiejętnie stworzoną fabułę, czy jedyne w swoim rodzaju poczucie szczęście płynące z całkowitego oderwania się od rzeczywistości i zanurzenia w drobiazgowo odtworzonym fikcyjnym wszechświecie. Właśnie taką fantastyczną czytelniczą (a w tym wypadku też słuchową) przygodę przeżyjecie z audiobookiem Red Rising. Z początku słuchało mi się tego z lekkim oporem. Historia wydawała mi się zbyt złożona i skomplikowana, za dużo drobiazgowych opisów zalało moją wyobraźnię. Nie bez znaczenia były też skojarzenia z początkowymi scenami kultowego filmu Pamięć absolutna. Szybko jednak zaczęłam doceniać te wszystkie szczegóły oraz niespieszne tempo, z którym narrator wprowadza nas w swój dziwny świat. Nim się obejrzałam byłam już uzależniona od słuchania Red Rising, a moment odpalania na laptopie codziennie kilku fragmentów, stał się najprzyjemniejszą chwilą dnia. Ostrzegam tych, którzy jeszcze nie słuchali: ten audiobook jest tak wciągający, że wykracza poza kategorię słuchowisk będących jedynie tłem dla codziennych zajęć.
Skomentuj