Uwielbiam takie niespodzianki! Szykowałam się na nudnawą historyczną ramotę w stylu starych filmów o Kolumbie, a tu takie coś. Może nowy serial Netflixu nie za bardzo trzyma się prawdy historycznej (sam Marco Polo też tego nie robił), za to jest zaskakujący, pełen przygód, a w dodatku wciągający i drapieżny niczym Gra o Tron, od której różni się przede wszystkim tym, że ma rozsądną liczbę postaci o dopracowanych profilach psychologicznych. Naprawdę, tak dobrze jak przy Marco Polo nie bawiłam się już dawno i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem gdy trafiam na dobrą produkcję przygodową, czuję się jak mały chłopiec ruszający na wyprawę w nieznane.
4 komentarze