Pomiń zawartość →

Tag: Netflix

Kluseczka

Oglądając ten filmma się wrażenie, że już się kilka identycznych widziało, a ztych ostatnich najbardziej jest chyba podobny do Sierra Burgess jest przegrywem. Mamy bowiem…

Skomentuj

House of Cards – wrażenia po finałowym sezonie (spojlery)

Jak na ukoronowanie tak wielkiego serialowego zjawiska jakim jest House of Cards, szósty sezon niestety zawiódł moje oczekiwania. Przyznam się, że przez pierwsze trzy odcinki trudno mi było przebrnąć, a raz nawet przysnęłam, co mi się nigdy nie zdarza. Mam wrażenie, że seria drastycznie straciła na jakości i nie chodzi tylko o nieobecność kluczowej postaci Franka Underwooda, ale i o coraz bardziej mętną, melodramatyczną fabułę, a nawet zdjęcia i muzykę. To już nie jest ta klasa co przy pierwszych sezonach niestety, ale cóż, to nadal HoC i warto obejrzeć te ostatnie odcinki, chociażby dla poczucia domknięcia pewnej fazy w historii kultury popularnej, czy dla widoku Lady Makbet w ciąży.

Komentarz

Chef’s Table – wrażenia po serii nr 5

Każda premiera nowego sezonu tego serialu dokumentalnego to dla mnie wielkie święto. Co roku czekam na tych kilka odcinków, które zabiorą mnie do zupełnie innego świata. Moja codzienność to oczywiście gotowanie i jedzenie, ale robiąc to mam na względzie głównie zdrowie, finanse i wygodę. Moja przaśność i prostota (te pyry, dynie, buraki i wegańskie wypieki) znikają jednak w zapomnieniu, gdy się wpatruję w cudowną rzeczywistość bohaterów Chef’s Table, gdzie żadne choroby powodowane złym odżywianiem się, czy też ograniczenia finansowe, zwyczajnie nie istnieją. Tutaj gotowanie jest wyrazem najbardziej wyrafinowanej kultury, wielkim widowiskiem działającym na wszystkie zmysły, a moje zdrowotne pichcenie to barbarzyństwo przy tych gastronomicznych szczytach cywilizacji. Normalnie jakby dziecku pokazać bajkę w telewizji i jestem pewna, że rzesze fanów oglądających ten serial się ze mną zgodzą. Niestety, w tym roku czekało nas spore rozczarowanie. Nie dość, że znowu dostaliśmy tylko cztery epizody, to są one chyba najsłabsze wśród wszystkich dotychczas pokazanych.

Komentarz

Sierra Burgess jest przegrywem

Bardzo rzadko oglądam filmy dedykowane nastoletnim odbiorcom z powodu ich drastycznie niskiego poziomu, ale czasem nawet ja robię wyjątek. Sierra Burgess jest przegrywem to coś w moim odczuciu wyjątkowego i to z wielu powodów. Może nie jest to jakieś wiekopomne dzieło filmowe, ale zdecydowanie pozycja wartościowa, a co najważniejsze, zarówno wzruszająca, jak i poprawiająca humor. W dodatku to współczesna wersja klasyki, opowieści o Cyrano de Bergeracu, czyli zakochanym brzydalu pomagającym w uwiedzeniu kobiety swemu przystojnemu koledze, a z tą opowieścią identyfikują się ludzie już od wieków. Dzięki pannie Burgess kolejne pokolenie ma szansę odkryć historię o tym, że najważniejsze jest to, co człowiek ma w środku. Nic to, że z prawdziwym życiem ma ten film niewiele wspólnego, skoro przynajmniej na chwilę znajdą w nim pocieszenie brzydule i brzydale (oraz każdy kto się za takiego/taką uważa). Zatem szykujcie ciepły kocyk, michę popcornu i paczkę chusteczek, bo czeka was najprzyjemniejszy netflixowy seans tej jesieni.

Komentarz

I Don’t Feel at Home in This World Anymore

Oto kolejna perełka wygrzebana na Netfliksie. Film niebanalny, zaskakujący, ekscentryczny, będący ciekawą mieszanką Fargo i inspiracji Tarantino. Choć bez rozmachu i fajerwerków, urzekł mnie siłą przekazu. Zasiada człowiek do czegoś takiego, po czym nie spodziewa się zbyt wiele, patrzy na historię o z pozoru przeciętnej kobiecie, z którą większość może się utożsamić, a tu nagle robi się dziwnie, śmiesznie i coraz straszniej. Absurdy życia i zadziwiające zbiegi okoliczności, które przecież naprawdę mogą się komuś przydarzyć.

Skomentuj

Ozark – wrażenia po drugim sezonie

Warto było czekać rok na kolejną odsłonę. Wracamy nad Jezioro Ozark, gdzie zastajemy naszych bohaterów dokładnie tam, gdzie ich zostawiliśmy. W drugim sezonie jest jeszcze więcej emocji, naprawdę wiele się dzieje, a co najciekawsze, to panie przejmują kontrolę nad sytuacją, o ile w ogóle ktoś tu panuje nad tym straszliwym chaosem. Gdybym się nie powstrzymywała, spokojnie mogłabym obejrzeć całość w dwa dni, ale że mam jeszcze resztki samokontroli, rozrywki starczyło na dokładnie tydzień. Teraz został widz samotny z pytanie, jak dalej żyć przez kolejny rok do premiery trzeciego sezonu :)

2 komentarze

Good Girls

Takie cudo odkryłam na Netfliksie i nie mogę się od niego odkleić. Zwykle nie jestem wielką fanką “kobiecych produkcji”, ale Good Girls to coś więcej niż opowieść o przyjaźni i zakrętach życiowych gospodyń domowych. To przede wszystkim świetna intryga, a do tego znakomita komedia, z gatunku takich lekko głupkowatych, ale nie obrażających inteligencji widzów. No i przyznam, że już dawno nie spodobały mi się już tak kobiece charaktery. Z tymi paniami każda z nas będzie się w stanie utożsamić, nawet jeśli akurat nie borykamy się z poważnymi gangsterskimi kłopotami. Polecam serdecznie, nie tylko ze względu na udział przepięknej Christiny Hendricks.

3 komentarze

Ania, nie Anna – druga odsłona zupełnie nieliterackich przygód

Oglądam drugi sezon Ani już od tygodnia i dosłownie przecieram oczy ze zdumienia. To już nie ma nic wspólnego z ukochaną postacią literacką, no może poza gadatliwością i rudymi włosami, ale przecież wszyscy wiemy, że nie tylko o to chodzi. Ania z Zielonego Wzgórza to powieść instytucja, na której wychowały się całe pokolenia kobiet. Teraz Netflix szarga nam tę świętość łopatologicznym, współczesnym przesłaniem o równości i tolerancji, chyba ot tak, żeby dzisiejsze dzieciaki także zrozumiały o co chodzi. Straszne to jest i odbieram tę potwarz bardzo osobiście, bo Ania to dla mnie idealne wspomnienie dzieciństwa, uchwycenie aury sielskiej szczęśliwości i rodzinnego ciepła, przeplatane troskami, jakie wszyscy mieliśmy w latach szkolnych. Po co od razu robić z tego kostiumową wersję 13 powodów? Czuję się tak, jakby ktoś przerobił na przykład pachnący domową zupą i ciastem drożdżowym dom babci, na minimalistyczny nowoczesny apartament, tak, żeby iść z duchem czasu. Takich rzeczy się nie robi.

4 komentarze

GLOW sezon drugi (spojlery)

Po prostu kocham GLOW. W teorii nie powinnam tego w ogóle oglądać, bo fabuła zatopiona jest w kiczowatej stylistyce lat 80-tych, a w dodatku dotyczy kobiecego wrestlingu, ale już po pierwszym odcinku pierwszej serii polubiłam wielu bohaterów i nie mogłam się doczekać co z nimi dalej będzie. Pierwszy sezon był znakomity, ale drugi to prawdziwa petarda. Można się uśmiać do łez i naprawdę wzruszyć, a przy tym co chwila szczęka opada na widok fajerwerków kreatywności, jakimi strzelają nie tylko twórczynie GLOW, ale i aktorki biorące udział w projekcie. Nie wyobrażam sobie dosłownie, by ktoś mógł szczerze nie polubić tego serialu i tyle.

2 komentarze