Pomiń zawartość →

Tag: nastolatki

Everything Sucks!

Nastolatki i nostalgia to najlepiej się ostatnio sprzedające tematy serialowe, a najbardziej dochodowe wydaje się być, jak w przypadku Stranger Things, połączenie obu. Jeszcze nie wyeksploatowaliśmy do końca lat 80-tych, a tu już moda na 90-te puka do drzwi, co w sumie mnie bardzo cieszy, bo ta dekada wydaje mi się odrobinę mniej bolesna dla oczu no i byłam już w niej w miarę świadomym człowiekiem, więc pamiętam co nieco. Nowa produkcja od Netflixa ma wszystko by stać się kolejnym wielkim hitem, serial idealnie nadaje się do obejrzenia na jeden raz, ale pomimo sporej widowni, już na starcie, ma równie wielu krytyków, co fanów. Niestety, już przy pierwszych scenach pierwszego epizodu zrozumiałam, co się tym wybrednym może nie podobać. Ktoś tu się za mocno postarał, za bardzo zainspirował.

Skomentuj

The End of the F***ing World

Nastoletnie dramy już mi nosem i uszami wychodzą, dlatego pewno nie obejrzałabym tego serialu (dwoje gniewnych młodych ludzi patrzy z plakatu), gdyby nie zapewnienia wielu osób, że to coś niezwykle oryginalnego i dobrego, niepodobne do niczego wcześniej. Trochę dałam się też nabrać mężowi, który twierdził, że to będzie komedia. Już przy pierwszych scenach morderstw na zwierzakach domowych zorientowałam się, że mnie tu raczej nie będzie do śmiechu. Uważam, że nie ma gorszego początku filmu, książki czy serialu niż śmierć zwierza (z tego powodu wiele razy nie obejrzałam czegoś, co miało na początku taki incydent), ale jakoś wytrwałam i naprawdę nie żałuję. Ta produkcja idealnie parodiuje wszystkie te patetyczne nastoletnie widowiska, pokazujące jaki to świat jest straszny, gdy kogoś w szkole nie lubią, ma się dziwnych rodziców, niemodne ubrania, burzę hormonów, chaos w głowie i generalnie same problemy pierwszego świata.

Komentarz

Earl i ja, i umierająca dziewczyna

Można się wzruszyć (ale to tylko kwestia montażu i muzyki na koniec), można się pośmiać (choć śmiech pojawi się z pewnym opóźnieniem i nie będzie zbyt głośny), ale przede wszystkim można się zirytować i trochę też wynudzić na tym filmie. W dodatku po seansie pozostanie z nami przekonanie, że już kilka razy widzieliśmy ostatnio dzieła o podobnym temacie, tylko znacznie lepiej zrealizowane i bardziej oryginalne. Niestety Earl i ja, i umierająca dziewczyna to nie jest Juno, a grająca tytułową dziewczynę Olivia Cooke nie ma charyzmy i nie odchodzi w tak ujmującym stylu jak Mia Wasikowska w Restless czy Shailene Woodley w Gwiazd naszych wina.

Komentarz

Rozumiemy się bez słów

Rodzina Bélier prowadzi wspaniałe życie godne pozazdroszczenia. Sympatyczni Francuzi mieszkają na urokliwej prowincji, gdzie zajmują się hodowlą krów i wyrabianiem serów, które sprzedają na weekendowym jarmarku. Ich życie jest skromne, ale urokliwe i pełne wrażeń, a fakt, że wszyscy, oprócz nastoletniej córki Pauli (Louane Emera) są głuchoniemi niczego tu nie zmienia. Bélierowie kochają się bardzo, są zżyci i cudowni, a wszelkie niedostatki łatają zgodną współpracą lub poprzez pełne pasji dyskusje. Wielkim zaskoczeniem dla tej rodziny jest odkrycie, że Paula, na której tak bardzo rodzice polegają w załatwianiu ważnych spraw (typu kontakty z klientami, telefony czy opieka nad krowami) wstąpiła do szkolnego chóru i ma zamiar wyfrunąć z ich gniazdka na paryskie przesłuchanie. Ta sytuacja wiąże się z całą masą komicznych, ale i wzruszających zdarzeń, rozgrywających się przy niezbyt subtelnym tle muzycznym piosenek Michele’a Sardou, którego nauczyciel śpiewu Pauli wprost ubóstwia. Jeśli lubicie poczuć klimat typowej francuskiej komedii i jesteście gotowi na mniej typowe podejście do spraw intymnych, a niekoniecznie zależy wam na wielkim aktorstwie, będziecie zachwyceni tym filmem.

Komentarz

DUFF [#ta brzydka i gruba]

To film kierowany zapewne do osób o połowę ode mnie młodszych, gdyż jego akcja rozgrywa się w tej uniwersalnej przestrzeni typowego amerykańskiego liceum, ale jako że sama byłam DUFFem, uważam, że mam pełne prawo się w jego sprawie wypowiedzieć. DUFF (Designated Ugly Fat Friend), czyli jak wynika z polskiego tytułu ,,ta brzydka i gruba” to osoba, która w grupie zawsze będzie uchodzić za najmniej atrakcyjną. Dobrze mieć taki brzydszy i grubszy twór blisko siebie głównie ze względu na to, że ładni i szczupli są na jego tle jeszcze ładniejsi i szczuplejsi. DUFF jest wymarzonym przyjacielem nie tylko ze względu na brak wizualnej konkurencji z jego strony, ale także dlatego, że jego brzydota od razu predestynuje go do bycia mega inteligentnym kujonem, który chętnie odrabia za bardziej uprzywilejowanych w loterii genetycznej wszelkie zadania domowe. Tak to już jest w tych filmowych liceach. Jeśli lubicie klimat Glee, DUFF wam się spodoba. Jest tu wszystko, włącznie z głupimi stereotypami, nastoletnim chamstwem w nadmiernych ilościach, aktualnym komentarzem do sytuacji młodzieży ,,w erze mediów społecznościowych” i oczywiście z suchymi żartami.

3 komentarze