Mieszanka pomysłów ludzi pracujących wcześniej nad Notting Hill, Boratem i Dziennikiem Bridget Jones okazała się dla mnie niestrawna. Dziwna papka filmowa wynikła ze współpracy to połączenie kabaretu (w najgorszym, na przykład polskim, wydaniu) i taniego romansidła. Aż szkoda mi było aktorów, którzy w tym grali.
Skomentuj