Pomiń zawartość →

Tag: Marsjanin

Chris Hadfield, Kosmiczny poradnik życia na Ziemi

W czasach, gdy praktycznie każdy kto osiągnął nawet umiarkowany sukces, czuje się uprawniony do pisania i publikowania poradników, takie wydawnictwa jak to są rzadkością. Piosenkarze, aktorzy, modelki, stylistki i wszelkiej maści celebryci mówią nam jak żyć, ale cóż oni mogą wiedzieć? Często są bardzo młodzi i niedoświadczeni, a jeszcze częściej zaraz po wydaniu poradnika, coś im się w życiu psuje, o czym zwykle jest głośno w mediach. Czy nie lepiej posłuchać kogoś, kto naprawdę może służyć przykładem i odniósł sukces dzięki ciężkiej pracy, a nie wrodzonym talentom lub urodzie? Chris Hadfield to emerytowany astronauta, który jako pierwszy Kanadyjczyk odbył kosmiczny spacer. Spędził w przestrzeni kosmicznej cztery tysiące godzin, w swej karierze lotniczej piastował cały szereg bardzo ważnych stanowisk. Do tego jest też znany z olbrzymiego sukcesu w mediach społecznościowych, w których (między innymi nagrywając własną wersję teledysku do Space Oddity Davida Bowiego) edukuje nas na temat kosmosu i pracy astronautów. Jak by nie było, 30 milionów odsłon na YouTubie robi wrażenie.

Skomentuj

Marsjanin

Gdy zobaczyłam w piątek, że można obejrzeć Marsjanina przedpremierowo, moja radość była ogromna. Ta fabuła wywołuje we mnie radość małego dziecka, ciągoty kujona, który lubi wyzwania nie tyle intelektualne, co stawiane wyobraźni. A wyobraźnia Andy’ego Weira nie ma granic. Może i powieść autorstwa tego maniaka nie ma wielkich walorów artystycznych, jednak działa na zupełnie inne regiony mózgu niż większość produkcji literackich i to jest jej wartość. To samo można powiedzieć o filmie. Sala kinowa, jak nigdy, zapchana do ostatniego miejsca, i chyba każdy z widzów by się ze mną zgodził, że choć Marsjanin nie zmienił radykalnie ich życia, to ten film jak mało który zasługiwał na to, żeby go zrobić i obejrzeć w 3D.

Komentarz

Andy Weir, Marsjanin

Sięgnęłam po Marsjanina z pewną taką nieśmiałością, pewna, że nie są to moje klimaty. Właściwie, gdyby nie zapowiedź adaptacji filmowej (reżyseruje Ridley Scott, a w roli głównej Matt Damon) darowałabym sobie lekturę, ale bardzo się cieszę, że tak się nie stało. Ludzie! Od lat się tak nie wciągnęłam w czytanie! Od Marsjanina nie sposób się oderwać. W dodatku nie tylko życie na Marsie jest tu atrakcją, ale i fantastyczna warstwa psychologiczna. Zżyłam się z głównym bohaterem, jakby był żywym człowiekiem i od pierwszej strony łapię się na tym, że ciągle myślę o tym, co by w danej sytuacji zrobił Mark Watney. Ten człowiek normalnie nie mógłby być bardziej sympatyczny, zaradny, pomysłowy, inteligentny czy zabawny. Dodatkowym plusem, przemawiającym za tym by jak najszybciej chwycić za książkę, jest fakt, że jej autor wcale nie jest zawodowym pisarzem, a programistą i fascynatem fizyki. Andy Weir, publikujący w odcinkach na swej stronie internetowej powieść, której nie chciał żaden wydawca, dziś cieszy się nie tylko bogactwem, ale i międzynarodową sławą.

Komentarz